Lifestyle

[WYWIAD] Choroba to nie tabu. O zdrowiu psychicznym z Michaliną Peek, autorką Dialogu Dwóch Węży

wPunkt
[WYWIAD] Choroba to nie tabu. O zdrowiu psychicznym z Michaliną Peek, autorką Dialogu Dwóch Węży

„Choroba nie jest czymś zależnym od jednostki. Przestańmy więc widzieć tylko siebie”

fot. Maciej Ostrowski

Badania opinii publicznej nie pozostawiają wątpliwości- Polska jest trudnym miejscem do życia dla osób w kryzysie psychicznym. W powszechnej opinii chorzy psychicznie i nerwowo uchodzą za niebezpiecznych, nieprzewidywalnych. Większość Polaków i Polek domaga się izolowania, lub nawet ośmieszania i karania osób w kryzysie zdrowia psychicznego. Michalina Peek, autorka Dialogu Dwóch Węży pragnie zaprzeczyć tym krzywdzącym stereotypom. „Ludzie z problemami psychicznymi o wiele częściej sami padają ofiarami ignorancji i agresji niż stanowią jakiekolwiek zagrożenie” – zapewnia Michalina Peek w rozmowie z Maciejem Ostrowskim.

Maciej Ostrowski: Tekla, główna bohaterka Dialogu Dwóch Węży jest dziewczyną cichą i nieśmiałą. Można ją nazwać osobowością lękową. Tekla lubi gry zespołowe i towarzyszące im więzi z innymi ludźmi. Jednak, jak sama określa, czuje się samotna, nawet w tłumie. Odnoszę wrażenie, że taki wybór bohaterki nie jest wyłącznie zabiegiem literackim.

Michalina Peek: Słusznie. Pracę nad książką rozpoczęłam dwa lata temu. Wówczas łatwo utożsamiałam się z Teklą. Pisząc, podejmowałam próbę pogodzenia introwertycznych i ekstrawertycznych stron swojej osobowości. Myślę, że powieść jest pewnego rodzaju manifestem z mojej strony.

MO: W świetle niedawno przeprowadzonych badań Polacy rzadziej, niż jeszcze kilka lat temu domagają się bezwzględnej izolacji osób z kryzysami psychicznymi. „Tylko” kilkanaście procent ankietowanych chce publicznego ośmieszania i piętnowania nerwowo chorych. Choroba wciąż stygmatyzuje. Nie chcemy ich w naszym otoczeniu i nie wyobrażamy sobie współpracy z nimi. Większość ludzi jednoznacznie łączy zaburzenia psychiczne z agresją i niebezpieczeństwem. Dlaczego tak łatwo szufladkujemy?

MP: W finale mojej powieści agresja faktycznie wygrywa i Tekla w końcu wybucha. W jej przypadku wynika to z poczucia stygmatyzacji – zarówno ze strony otoczenia, jak i samej siebie. Wciąż próbuje zduszać w zarodku objawy swoich zaburzeń. Nie wie, jak z nimi pracować. Dlatego inni ludzie – jej rodzina i przyjaciele zdają sobie sprawę ze skali problemu, gdy Tekla wyrządza komuś krzywdę. Za późno. Być może dlatego tak często wiążemy choroby psychiczne z agresją – zwyczajnie nie obserwujemy codziennego życia chorych. Zwracamy uwagę na nich i na trudności, przez jakie przechodzą dopiero, gdy załamią się i przestaną funkcjonować społecznie.

MO: Niechlubną rolę w postrzeganiu chorób psychicznych odgrywa kultura masowa, która skupia się wyłącznie na polowaniu na tanią sensację. Widz przecież nie może się nudzić.

MP: To prawda. Wiele osób uzależnienia się od akcji i dynamizmu. Ludzie są dla nas „ciekawi” wyłącznie, gdy mają jakiś problem. Choroby psychiczne nie są dla ludzi problemem do rozwiązania, tylko obiektem fascynacji.

MO: Jednocześnie historia Tekli pokazuje, że w pewnym wieku każdy może zmagać się z epizodem depresyjnym, lub nawet poważniejszymi zaburzeniami. Co można zrobić, by zmienić postrzeganie chorych jako obcych i groźnych?

MP Powinniśmy sami zdać sobie sprawę, że depresja czy schizofrenia to choroby, jak każde inne. Niby truizm, lecz wciąż część społeczeństwa uważa inaczej. W mojej powieści problemy ze zdrowiem psychicznym nie są wyłącznie zmartwieniem Tekli. Możemy to zaobserwować na przykładzie Elin – dziewczyna z pozoru radzi sobie całkiem dobrze. Dopiero w finałowym rozdziale dowiadujemy się, że cierpi na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Jak możemy zauważyć nie chodzi tu o neurotyczność, czy problemy indywidualne. Choroba psychiczna dotyka każdego. Różnią się tylko formy, w jakich mogą objawić się dolegliwości. Są one podobne do wirusa – niewidoczne, a przez to trudniejsze do zwalczenia.

MO: Kontakt wielu pacjentów ogranicza się obecnie do realizacji recept. Czy pandemia zada cios ostateczny skrajnie niedofinansowanej polskiej psychiatrii, czy też przeciwnie, będzie wstrząsem potrzebnym polskiemu społeczeństwu?

MP: Myślę, że pandemia byłaby świetną okazją, by wreszcie spojrzeć na nasze otoczenie z innej strony. Musimy zdać sobie sprawę, że wszyscy potrzebujemy zrozumienia i kontaktu z drugą osobą. Obcy i inni nie są naszymi wrogami. Są… nami. Niestety, przypuszczam, że wiele osób nie skorzysta z tej szansy. Być może, wzrośnie dzięki temu w siłę przemysł farmaceutyczny, ale na pewno nie nasze zdrowie psychiczne. Większość ludzi pójdzie na skróty, wybierając tabletki i różnego rodzaju używki.

MO: Czyli Twoja konkluzja jest pesymistyczna- jesteśmy skazani albo na powolne reformy rozkładającego się systemu opieki zdrowotnej, albo na starania pojedynczych osób?

MP: Dlaczego pesymistyczna? To nie fatum. Możemy podjąć rzuconą rękawicę zrzucić klapki z oczu i otworzyć się na drugiego człowieka. Jednak nie zakładam, by większość z nas była chwilowo gotowa podjąć to wyzwanie. Połowa nie wie nawet, jak się za to zabrać. Druga połowa nie chce się wysilić.

MO: Jakie znaczenie może mieć Twoja książka? Czy proponujesz jakieś rozwiązania ?

MP: Chciałabym, by wskazała moim czytelnikom kierunek. Uświadomiła ich, jak ważna jest interwencja, gdy widzimy osobę w potrzasku. Cierpiący często pozostają niezauważeni. Lub gorzej, osądzani. Choroba nie jest czymś zależnym od jednostki. Przestańmy więc widzieć tylko siebie. Co do osób, które czują się jak Tekla – widzę Was. I nie tylko ja. Z czasem będzie nas coraz więcej.

MO: W przeciwnym razie wszelkie systemowe próby rozwiązania problemu spełzną na panewce. W polskich placówkach opiekuńczych zbyt często dzieci z zaburzeniami psychicznymi traktuje się jak numer statystyczny lub nawet jak zwierzęta.

MP: Jako społeczeństwo mamy wiele do zrobienia. Akcja mojej książki dzieje się w Finlandii, gdzie pomoc lekarska jest bardziej rozwinięta niż w Polsce. W naszym kraju codzienne życie chorych bywa znacznie trudniejsze niż na kartach mojej powieści. Na szczęście, stopniowo rozwija się coraz większa empatia w stosunku do osób z problemami psychicznymi. Mimo to, nie powinniśmy poprzestać wyłącznie na tolerancji. Trzeba jednocześnie zwalczać przekonanie, że z chorobą trzeba żyć. Zaburzenia depresyjne, lękowe etc. nie tylko można, a wręcz trzeba poddać leczeniu, a naszym zadaniem jako otoczenia jest udzielać chorym wsparcia, by mieli na nie siłę.

MO: Trzymam kciuki, by tak się właśnie stało.

MP: Dziękuję za rozmowę.

Popularne

Do góry