Królowa nie żyje. Niech żyje król.
Śmierć monarchy, szczególnie popularnego, to bardzo dobry moment na myślenie nad zakończeniem tego całego monarchicznego cyrku. Może, zamiast marnować miliardy publicznych środków na jachty i prywatne samoloty arystokracji, lepiej wybrać sobie prezydenta? Podawane liczby, jakoby monarchia miałaby być tańsza, niż republika, to mit skutecznie propagowany przez pro-królewskie media głównego nurtu od dekad. Tzw. Majątek Korony, czyli instytucja, z której to de facto Windsorowie utrzymują pałace i jachty, to nie jest żadna prywatna skarbonka, ale de facto majątek państwowy. Więc nie.
Monarchia brytyjska nie jest samofinansującą się instytucją. Wbrew zaniżonym liczbom powtarzanym przez samozwańczych ekspertów, faktyczny koszt utrzymania monarchii to około 400 mln funtów rocznie. Monarchowie nadal mają ogromne wpływy. Nie mógł tego wyraźniej zademonstrować wiec monarchii w obronie księcia Andrzeja przed jego podłymi powiązaniami z Jeffreyem Epsteinem i oskarżeniami o wykorzystywanie seksualne nieletniej. Rodzina królewska sfinansowała jego obronę prawną i próbowała użyć swych wpływów, by cenzurować skandal w brytyjskich mediach.
Brytyjczycy zasługują na więcej, niż bycie rządzonym przez rodzinę miliarderów, która służy głównie za westchnienie za pozostałościami z Brytyjskiego Imperium.
Tekst pierwotnie ukazał się na witrynie trybuna.info