Chociaż reklamy leków i usług medycznych są na Facebooku oficjalnie zakazane przez regulamin tej platformy, firmy farmaceutyczne znalazły sposób na obejście zasad serwisu. Rocznie “Big Pharma” na reklamy wydaje ponad 6,5 mld dolarów. Według szacunków serwisu The Markup, około jedna szósta z tej kwoty ląduje w kieszeni Marka Zuckerberga.
Firmy farmaceutyczne nie muszą wykorzystywać mechanizmów targetowania reklam w oparciu o wrażliwe dane medyczne użytkowników – wynika z dziennikarskiego śledztwa serwisu. Wystarczy, że posłużą się zbiorem zainteresowań osób korzystających z Facebooka jedynie zbliżonych tematycznie do chorób, które im doskwierają. Jednym z wytrychów są strony i grupy służące rozwijaniu świadomości i poszerzaniu wiedzy np. o zaburzeniach odżywiania czy o depresji.
I tak wydarzenia związane z miesiącem świadomości raka piersi (październik) posłużyły firmie Novartis do reklamy pigułki Piqray mającej walczyć z tym nowotworem. 28-dniowa kuracja kosztuje 15,5 tys. dolarów. Osoby interesujące się tematyką udaru otrzymywały z kolei reklamy koncernu AstraZeneca, który produkuje rozrzedzacz krwi Brilinta – za miesięczną dawkę płaci się 405 dolarów. Znana firma GlaxoSmithKline z kolei kierowała swoje reklamy leków na choroby płuc osobom, które… interesowały się wyrobami tytoniowymi. To niejedyna używka, jaka posłużyła do targetowania odbiorców reklam farmaceutycznych – były tak wykorzystywane również piwo Corona i bourbon, a także szerokie hasło, jakim jest “przemysł chemiczny”, które stanowiły podstawę dla reklamy leku Keytruda, stosowanego w immunoterapii różnego rodzaju nowotworów. Trzytygodniowa kuracja Keytrudą kosztuje grubo ponad 9 tys. dolarów.
Targetowanie reklam na podstawie zainteresowań to praktyka właściwa nie tylko dla wielkich koncernów farmaceutycznych – z reklam medykamentów opartych o wykorzystanie danych użytkowników usług cyfrowych wycofało się już jednak nawet Google, które delikatnie rzecz ujmując, z respektowaniem prywatności użytkowników nie ma wiele wspólnego. Wciąż ponad 75 proc. wydatków reklamowych Big Pharmy to reklama telewizyjna i inne formy marketingu w mediach tradycyjnych. Taka reklama nie jest inwazyjna dla prywatności odbiorców i dociera do bardzo szerokiego spektrum grup demograficznych – pozostają zatem żywe pytania, czy koncern Marka Zuckerberga zdając sobie zapewne sprawę z tej pokrętnej i paskudnej praktyki sektora farmaceutycznego, zechce podjąć jakieś realne działania.
Przeprosin oraz deklaracji wszelkich starań, aby użytkowników chronić, spodziewać możemy się z całą pewnością.