Podczas gdy pracownicy korporacji przeszli przez ekonomiczne piekło, walcząc o przetrwanie i pracując w niebezpiecznych warunkach, majątek miliarderów w czasie pandemii zwiększył się o astronomiczną kwotę tryliona dolarów. Dla Jeffa Bezosa i Elona Muska, czas pandemii to był czas ekonomicznych żniw. Ich fortuny zwiększyły się odpowiednio o 70 i 185 miliardów dolarów. Jednak najnowszy raport pokazuje, że zostali zdeklasowani przez kapitalistyczne dynastie, które jak nikt inny, wiedzą dokładnie jak bogacić się w czasach kryzysu.
Uwaga mediów głównego nurtu skupiona jest od lat na nuworyszach, takich jak Jeff Bezos, Mark Zuckerberg czy Elon Musk. Jednak za tymi opowieściami z pierwszych stron gazet, kryją się te mniej dostrzegane, ale bardziej abstrakcyjne fortuny. Witamy w świecie zamkniętej elity super bogatych dynastii.
„Gdyby system działał tak, jak powinien, nie powinniśmy widzieć, jak bogactwo przyspiesza z pokolenia na pokolenie, powinno się ono z czasem rozpraszać”.
– napisał Chuck Collins, jeden z autorów raportu opublikowanego przez Institute for Policy Studies.
W 1983 roku majątek rodziny Waltonów, której patriarcha Sam Walton założył Walmart, był wyceniany na 2,15 miliarda dolarów (lub 5,6 miliarda dolarów w 2020 roku). Tymczasem w 2020 r. potomkowie Waltona zgromadzili bogactwo o łącznej wartości netto ponad 247 mld dolarów. Po uwzględnieniu inflacji jest to wzrost o 4320%.
Na pewnym etapie ci posiadacze majątków – lub ich potomkowie – przenoszą zasoby, aby skonsolidować swoje bogactwo, odeprzeć konkurencję i stworzyć monopole. Jak wykazuje raport IPS, skupiają się na zachowaniu istniejących systemów i struktur gospodarczych. Dynastie, zarówno te stare, jak i nowe, stosują szereg strategii mających na celu dalsze koncentrowanie bogactwa i władzy. Ich majątek daje im siłę, aby wpływać na instytucje demokratyczne, osłabiać społeczeństwo obywatelskie i dalej utrwalać nierówności.
“W 2020 roku 50 najbogatszych dynastii amerykańskich miliarderów posiadało aktywa o wartości 1,2 biliona dolarów. Dla porównania, połowa wszystkich amerykańskich gospodarstw domowych – około 65 milionów rodzin – dzieliła łączny majątek zaledwie dwa razy większy, wynoszący 2,5 biliona dolarów” – podaje raport.
Niesamowite tempo wzrostu zamożności miliarderów jest tak ogromne, że nawet dla reszty bogatych stanowi to nie lada problem. Super-super bogaci odbierają przestrzeń do konkurencji nawet tym super bogatym. W latach 1983-2020, pięć najbogatszych rodzin dynastycznych w USA odnotowało wzrost majątku o około 2484%.
Jak podaje raport, wyniki dla przeciętnej amerykańskiej rodziny są w tym zestawieniu śmieszne. Według raportu, od 1989 do 2019 roku, majątek typowej rodziny wzrósł o 93%, po uwzględnieniu inflacji.
Zaledwie w zeszłym tygodniu dochodzenie przeprowadzone przez ProPublica ujawniło, że 25 najbogatszych Amerykanów zapłaciło w latach 2014-2018 „prawdziwą stawkę podatkową” w wysokości zaledwie 3,4%, mimo że ich łączna wartość netto wzrosła w tym samym okresie o ponad 400 miliardów dolarów.
Ciężko się nie zgodzić z Collinsem, że gdybyśmy żyli w demokratycznym świecie, system byłby sprawiedliwszy, a majątki tak wielkie, w ogóle by nie istniały. Byłyby zwyczajnie nielegalne albo dziedziczenie ich byłoby w znacznym stopniu opodatkowane. Najnowszy sondaż przeprowadzony dla Vox przez Data For Progress, pokazuje że około trzy czwarte Amerykanów ma negatywny stosunek do tego, jak najbogatsi się coraz bardziej bogacą. Podobnie jest w Polsce, gdzie większość jest za tym, aby bogaci płacili wyższe podatki. Jak wynika z badania UCE Research przeprowadzonego na zlecenie money.pl, tylko co czwarty Polak ma negatywny stosunek do podniesienia podatków dla najbogatszych.
Nic dziwnego. Jeżeli chodzi o udział 1% najbogatszych w gospodarce, to cofnęliśmy się o prawie sto lat. Dziś jeden procent najbogatszych posiada w swoich rękach 12% gospodarki całego kraju. Ostatni raz Polska osiągnęła takie dysproporcje dochodowe, premierem kraju był Wincenty Witos, a Polska zaczynała podnosić się ze 123 lat rozbiorów.