Jest rzecz, którą w ultraprawicy podziwiam. To ich nieustępliwość i nieprzejmowanie się takimi głupotami jak sondaże.
Czy Kaja Godek się przejmowała, że zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej popiera jakiś margines? Wcale. Cisnęła swój temat, razem z resztą fanatyków. Czy obecnie przejmują się, że tylko garstka osób popiera wyjście z UE? Nie przejmują się, budują sobie wokół tego całą opowieść.
Czy przejmowali się, co tam media powiedzą na burdy na Marszu Niepodległości? Absolutnie nie. Gadali cały czas, że rodziny z dziećmi i w ogóle prowokacja, a ludzie muszą się bronić.
To jest coś czego naszej stronie często brakuje. To ciągłe tłumaczenie się, bicie w piersi, niejednokrotnie faktycznie za nie swoje przewiny, to ciągłe patrzenie na jakieś słupki, na jakieś salonowe grymasy, a nawet na komentarze w internecie. I dlatego ultraprawica przeciąga ciągle dyskurs jeszcze bardziej na prawo. Już się czasem wydaje, że bardziej się nie da i wtedy Korwin mówi, żeby potrzymać mu energy drinka.
Za bardzo się przejmujemy wszystkim, jakieś ciągłe kompleksy leczymy. Tak się nie da robić polityki, która przede wszystkim polega nie na modleniu się do sondaży i opinii salonów, ale na zmianie poglądów i stawianiu swojej agendy jasno, prosto i asertywnie.
Czego mamy się wstydzić? Że bronimy życia kobiet, dzieci na granicy, prześladowanych mniejszości, a czasem prześladowanej większości. Że bronimy pracowników przed wyzyskiem i poniżeniem i za to niejedna i niejeden z nas był szykanowany w pracy? Że bronimy lokatorów przed lądowaniem na bruku?
Czego mamy się wstydzić? Naprawdę dość już tego mamlaszenia. Nikt za takimi ludźmi do czynu nie pójdzie.
Test pierowtnie ukazał się na WolneLewo