Opinie

Gra o tron

wPunkt
Gra o tron

Bum, bum, yep, yep – biję się w chudą pierś, kajam i przyznaję do błędu. Zachciało mi się napisać jednocześnie felieton i o życiu i o serialach. A przecież wiadomo, że tam gdzie są seriale tam życia nie ma. Że seriale stworzono po to, aby nam realne problemy życiowe zamazać, wykreślić, wykasować. Seriale to zarobek dla ułamka populacji i iluzja, ułuda dla całej reszty. Niechże wreszcie te gruszki wyrosną na wierzbie! Niby nic nowego w kapitalizmie. Ba, po serialach nie ma kaca, w ciążę się nie zajdzie, rzeżączki nie złapie. Owszem – w najlepsze można się uzależnić, a nawet popaść w hazard, kiedy człowiek będzie się zakładał z kolegami, który bohater pierwszy dobiegnie do serialowej mety jaka by ona nie była. 

Rzecz jasna nie kapitalizm seriale wymyślił, ale kapitalizm podbił ludzkie strachy, które sprawiają, że tak łatwo sięgamy po pilota. Trzeba je zabić! Trzeba zabić czas – źle przycięty, za mało go mamy na wielkie sprawy, za dużo na te małe. Człowiek jest zmęczony, ale nie dość, żeby usnąć… A tak godzinka w ekranowym towarzystwie… A nie lepiej było godzinkę dłużej w korku postać? Nie, nie lepiej. W dodatku jutro będzie o czym w pracy, przy ekspresie z kawą pogadać… Ile można tokować, że ten ekspres, filtry są do dupy? Każdy to wie. Nad filtrami jeszcze gorzej nawiązuje się więzy społeczne niż nad prezerwatywami. Za to seriale… To już coś. I dla singla i dla bergmanowskiego małżonka. I dla kociarza i dla psiarza. I dla biednego i dla bogatego. Rzekłabym – choć nie wiem, czy za moment – piorun z niebios mnie nie strzeli – i dla kapitalisty i dla komunisty… Dobra – socjalisty. Z prawdziwymi komunistami jest jak z prawdziwymi dinozaurami. Niby istnieli, nigdy na oczy żadnego nie widziałam; zostało tylko trochę skamieniałych kości, ale podobno to sprawka Diabła. 

Pamiętam, kiedy w Polsce zbierano pieniądze na wykupienie… niewolnicy Isaury od niewoli… Pamiętam „kota” na punkcie „Twin Peaks” – do dzisiaj kibicuję Kobiecie z Pieńkiem i tańczę w czerwieni i… Tańczę W Czerwieni… Problem anoreksji Ally McBeal, problem dziewictwa Brendy Walsh („Beverly Hills, 902010”). Co tam było wcześniej? „Dynastia”? „Wichry wojny”? „Północ – Południe”? Black wrócił do Alexis, czy ulica jest pusta, bo akurat papież pielgrzymuje do Ojczyzny? Aaaa, był jeszcze jakiś serial z krokodylami – dzięki niemu dowiedzieliśmy się, co to są zabiegi estetyczne, nim rozmiłowały się w nich nasze aktorki. 

O rany ja naprawdę nie jestem aż taką suką, żeby Wam bronić ślęczenia przed serialami (byłby to zresztą trud jałowy jak masturbacja u wątłego dziesięciolatka)… Nie będę Wam ględzić: myślcie! Nie będę Wam moralizować: zachowajcie proporcje pomiędzy ogłupianiem się, a myśleniem! Bo i po co? Co ja z tego będę miała – jak nie jestem komunistką, ani nie jestem dinozaurem? 

Widzieliście z tak zwanej życiowej filmografii – nie jestem młoda, więc już mi się nie chce… Już, ale i znowu – nie jeszcze. To nie czas paniki, a co najwyżej automasowania stóp, bo już nie łona. Przede wszystkim – już –  wiem, że czy jesteś kompletnym przegrańcem czy szejkiem (prezydentem, ale nie Dudą of course? szefem korpo?) to dla Kosmosu nie ma to żadnego znaczenia. Z Kosmosu powstałeś, do Kosmosu powrócisz. 

Jak to ujął filmowy Alvy Singer (”Anny Hall” Allena) – „Jaki to ma sens?” (I przestał odrabiać lekcje, bo Wszechświat się rozszerza, bo wszystko trafi szlag. Nas trafi.). 

A jak to zripostowała jego matka? „Jesteś w Brooklynie! A Brooklyn się nie rozszerza!”. Szkoda, że nie dotyczy to łódzkich Bałut. Łódzkie Bałuty się rozszerzają, biednieją i tępieją. Ale w każdej chacie plazma, tak jak w każdej faveli – talerze satelitarne. A Wy to jesteście na Brooklynie czy na Bałutach? Bo widać, że można być tylko tu, albo tylko tam… 

Zależy Wam czy zwisa? Posłuchajcie zresztą Kazika, no, sami posłuchajcie Kazika: „Nie mam na nic czasu, bo oglądam seriale/ Nie mam na nic czasu wcale a wcale/ Nie mam na nic czasu, bo oglądam seriale/ Nie mam na nic czasu wcale a wcale/ Nie mam na nic czasu, bo oglądam je/ Nie mam na nic czasu coś mówisz do mnie/ Nie mam na nic czasu, bo zbliża się on/ Kolejny sezon Gry o Tron.”

Te Deum, bum, bum, yep, yep…

Popularne

Do góry