Zgodnie z zapowiedziami, do Sejmu trafił nasz projekt ustawy skracającej czas pracy. Chcemy zmniejszenia tygodniowego wymiaru etatu z 40 do 35 godzin tygodniowo przy zachowaniu tych samych zarobków. Stopniowo – w pierwszych dwóch latach obetniemy 2 godziny.
Skorzystają na tym i zatrudnieni, i zatrudniający, bo z niewolnika nie ma pracownika. Polacy muszą mieć czas na bliskich, hobby, odpoczynek. Wypoczęci i zadowoleni jesteśmy wydajniejsi, bardziej innowacyjny i kreatywni. W tym powinna leżeć konkurencyjność polskiej gospodarki. Nie w zaharowywaniu się kosztem życia prywatnego.
Skrócenie czasu pracy to jeden z naszych sztandarowych postulatów. Zdziwiło mnie, kiedy swoje poparcie dla tej idei w mediach zaczął okazywać Donald Tusk. Teraz mówimy sprawdzam. Liczę, że przewodniczący PO poprze naszą ustawę i przekona swoich parlamentarzystów do głosowania “za”, kiedy ustawa będzie procedowana.
A jeśli obecnie rządzący będą ją przetrzymywać w sejmowej zamrażarce? Wrócimy do niego w kolejnej kadencji. Naszym celem jest europejskie państwo dobrobytu. Jego kluczowy filar to właśnie prawa pracownicze: godne płace, dobre warunki pracy, likwidacja plagi śmieciówek, wydłużenie urlopów, silniejsze PIP i mocne związki zawodowe. Projekt skrócenia czasu pracy będzie krokiem milowym w cywilizowaniu polskiego rynku pracy.
Tekst pierwotnie ukazał się na witrynie trybuna.info