W projekcie nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, który Ministerstwo Edukacji i Nauki skierowało do opiniowania, możemy znaleźć m.in., że nauczyciel akademicki nie będzie mógł być ukarany za wyrażanie przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych.
Rektorzy mieliby być obarczeni dodatkowym zadaniem, polegającym na „zapewnianiu w uczelni poszanowania wolności nauczania, wolności słowa, badań naukowych, ogłaszania ich wyników, a także debaty akademickiej organizowanej przez członków wspólnoty uczelni z zachowaniem zasad pluralizmu światopoglądowego i przepisów porządkowych uczelni”.
Autorzy tej regulacji tłumaczą, że jej celem jest zobligowanie rektorów do podejmowania działań ukierunkowanych na zapewnienie członkom wspólnoty uczelni możliwości swobodnego wyrażania poglądów. Ja jednak nie mam wątpliwości, że zniesienie kar dyscyplinarnych w tym zakresie może skutkować wieloma nadużyciami. Jeżeli poprawka ta wejdzie w życie, uczelnie będą stawać się miejscem indokrynacji, a nie edukacji, być może nawet ukrytej agitacji politycznej, czy religijnej.
Projekt ten zapowiadany przez ministra Przemysława Czarnka jako tzw. Pakiet Wolności Akademickiej, spotkał się z negatywnym odbiorem Konferencji Rektorów Akademickich Szkoł Polskich, którzy już w listopadzie zgłaszali swoje wątpliwości co do zasadności tego projektu.
Minister Czarnek znany jest ze swoich negatywnych wypowiedzi, które łudząco przypominają mi syndrom oblęzonej twierdzy. Cięzko doszkukiwać się wypowiedzi, w której nie stawia się i swoich poglądów w roli ofiar „lewicowo-iberalnej nagonki”. Już w grudniu, na antenie Jedynki, tak wypowiadał się o swoim projekcie: „W projekcie jest prosta rzecz: wolność dla wszystkich. Wolność albo jest dla wszystkich, albo jej nie ma. Jeśli wolność uzurpuje sobie tylko strona lewicowo-liberalna, to cóż to za wolność lewicowo-liberalna? Już z taką mieliśmy do czynienia przez połowę XX w. również w Polsce, niespecjalnie chętnie wspominam tamte czasy”.
Jakie skutki będzie miał ten projekt? Nie wiem. I nie wiem, czy chcę wiedzieć. Z wypowiedzi Czarnka łatwo można wywnioskować, że nie o wolność mu chodzi. Mam szczerą nadzieję, że środowiska akademickie zostaną podczas tego opiniowania wysłuchane i chociaż nauka w tym kraju zostanie apolityczna.