O ile ograniczanie swobody mediów powinno budzić sprzeciw, o tyle stawianie za wzór rzetelności programów TVN jest zwykłą manipulacją. Zwłaszcza w ciągu kilku ostatnich miesięcy TVN staje się coraz bardziej TVPiS na odwrót – to znaczy z odwróconą o 180 stopni propagandą (choć groźniejszą, bo prowadzoną w bardziej profesjonalny sposób).
To na portalu TVN24 można było przeczytać, że Amerykanie wyzwolili obóz w Oświęcimiu.
To TVN24 oraz „Fakty TVN” zamieszczały bzdury o „masowych demonstracjach antyrządowych” na Kubie, powtarzając niesprawdzone plotki niepasujące do pro amerykańskiej propagandy. Te same serwisy wcześniej wspierały na przykład próby zamachu stanu w Wenezueli tytułując „prezydentem” tego kraju operetkowego puczystę Juana Guaidó.
„Fakty po Faktach” TVN24, główny program publicystyczny komercyjnej TV to odwrócone o 180 stopni propagandowe programy TVPiS. Są tubą dla polityków PO i innych przedstawicieli obozu „demokratycznego”. Marginalizowane są w nich wszystkie nurty polityczne spoza duopolu PO PiS. Nawet w tematach naukowych czy społecznych „Fakty po Faktach” opierają się na niewielkiej, powtarzalnej grupie zawodowych ekspertów pojawiających się niemal co tydzień, aby mówić to samo (tematy pandemii czy Konstytucji są najlepszym przykładem). W kwestiach obyczajowych za autorytety uważają z kolei przedstawicieli „kościoła otwartego”, czyli księży prezentujących reakcyjne poglądy, lecz w miły dla ucha sposób, z nawoływaniem do „dyskusji” oraz „zakończenia patologii w kościele”. W „Faktach po Faktach” niemal nie pojawiają się z kolei przedstawiciele ruchów społecznych czy związkowcy.
Także w debatach dziennikarskich, na przykład „Loży prasowej” TVN24 prowadzi ostrą selekcję uczestników. Wypowiadają się dziennikarze centrowi, prawicowi, a czasami także skrajnie prawicowi. W TVNowskim „pluralizmie” nie ma za to miejsca na głos lewicowych komentatorów. Ich „reprezentantem” w najlepszym przypadku jest Sławomir Sierakowski czy inny przedstawiciel centrowej proamerykańskiej „Krytyki Politycznej”.
Nie lepiej jest w programach „interwencyjnych” TVN. Dominuje w nich tania sensacja, jednak jeśli pojawiają się tematy społeczne bywa jeszcze gorzej. Komercyjna telewizja w co najmniej kilku odcinkach „Uwagi” użalała się nad kamienicznikami, którzy nie mogą eksmitować lokatorów, bo prawo nie pozwala wyrzucać ludzi bez prawidłowego wypowiedzenia umowy najmu. W ten sposób lobbowała na rzecz zmiany ustawy o ochronie praw lokatorów. Jej dziennikarze nie widzieli żadnego związku między tym lobbyingiem, a opisywanymi w ostatnich latach przykładami ludzi nielegalnie wyrzucanych z domów w wyniku reprywatyzacji.
Warto uświadomić sobie, że TVN nie jest jedyną alternatywą dla PiSowskiej TVP. Może poświęcać niemal połowę serwisów informacyjnych walce z rządową telewizją czy użalaniu się nad brakiem przedłużenia koncesji, jednak nie przydaje to mu wartości ani niezależności. Na medialnej wojence prowadzonej przez TVN cierpią widzowie, ponieważ to oni nie obejrzą rzeczywiście ważnych informacji, które nie zmieściły się już w ramówce.
Media należy wyzwolić przede wszystkim od POPiSowej politycznej bańki, dopiero wtedy staną się niezależne.