Opinie

Nowy prezes – stary IPN

wPunkt
Nowy prezes – stary IPN

Prezes Nawrocki prowadzi swoją karierę w sposób ostrożny, nie paląc mostów i zachowując sporą dozę wdzięku i dyplomacji. Jeśli myśl narodowa i katolicki integryzm to koniecznie oplecione w szaty fajnopolackie. Wszystko ma być miłe i strawne dla szerokiej publiki

fot. fb. historia czerwona

Dzięki głosom PSL i jednego zbłąkanego przedstawiciela KO, Senat zaakceptował kandydaturę dr. Karola Nawrockiego na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Fakt ten wywołał pewne zdenerwowanie po stronie opozycyjnej, ale na krótko. Wszystko za sprawą politycznego porozumienia stojącego za operacją: Wasz IPN, nasz RPO (Dominika Długosz z Newsweeka tłumaczyła na Twitterze, że „polityka polega na zawieraniu deal’ów”. Tymczasem jeszcze kilka tygodni temu krytykowała Lewicę za podobne podejście). Czy ten układ się opłaci, okaże się niebawem – na ten moment nowy RPO to postać dość enigmatyczna, za to o Karolu Nawrockim wiemy całkiem sporo.

Nowego szefa IPN poznałem pod koniec 2010 roku. Grupa społeczników z gdańskich Siedlec postanowiła zebrać podpisy pod wnioskiem o powołanie rady dzielnicy. W gronie tych osób znalazłem się ja i Karol Nawrocki, ówczesny pracownik gdańskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Pomimo różnic w poglądach współpracowaliśmy na rzecz mieszkańców przez następnych 6 lat – Karol jako przewodniczący rady, ja – zarządu. Przypomina mi się zdanie z Henry’ego Kissingera: „najmniej w polityce lubiłem osoby z którymi się zgadzałem, najbardziej swoich przeciwników” (o Olofie Palme). To podsumowuje mój stosunek do Nawrockiego, z którym odbyłem masę dyskusji na różne tematy: bystry, oczytany, charyzmatyczny, dobry organizator. Bardzo ambitny – zaczynał jako naczelnik Okręgowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Gdańsku, następnie oddelegowany do Muzeum II Wojny Światowej. Dla IPN i obozu PiS to dobre wieści, bo Nawrocki wyróżnia się z tłumu bezwolnych i szarych aparatczyków. Dla całej reszty – niekoniecznie, bo czeka nas jeszcze więcej ideologii i bardzo luźnej interpretacji faktów historycznych – w duchu narodowym i antylewicowym.

  • Nowy prezes – stary IPN

W 2017 roku lata stawiania ławeczek, śmietników i współpracy na rzecz siedleckich seniorów były już za nami i starliśmy się na innym polu – dekomunizacji. Rząd PiS wziął na celownik „pozostałości systemu komunistycznego”, w tym pisarzy, stachanowców i Brygadę Dąbrowszczaków (antyfaszystowscy ochotnicy walczący w hiszpańskiej wojnie domowej). W tym głośnym sporze o nazwy ulic, w obronie nazwy ulicy upamiętniającej formację, stanęli mieszkańcy i ówczesny prezydent miasta. Po stronie Nawrockiego i IPN – frankistowscy historycy i cały stosik propagandy i stereotypów.  Tę batalię wygrała prawica, a ulicę przemianowano na  Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

  • Nowy prezes – stary IPN
  • Nowy prezes – stary IPN

Jakie są zatem poglądy nowego szefa IPN? Można je streścić w trzech hasłach: Wielka Polska (w czasie gdy pełnił funkcję dyrektora Muzeum II Wojny Światowej, wypuszczano memy z hasłami w stylu „Świat byłby lepszy, gdyby ludzie z innych krajów byli bardziej jak Polacy”); Prymat Katolicyzmu („Nie można być dobrym Polakiem, nie uznając ważnego wkładu Kościoła rzymskokatolickiego w rozwój Polski”); Antykomunizm, który idzie w parze z gloryfikacją i wybielaniem zbrodni powojennego podziemia antykomunistycznego. Wśród postaci promowanej na wystawie muzealnej znalazł się m.in. Romuald Rajs Bury odpowiedzialny za ludobójstwo na tle etnicznym. Niechęć do komuny nie przeszkodziła dyrektorowi MIIWŚ w podróży służbowej do Chińskiej Republiki Ludowej, gdzie wespół z Departamentem Propagandy Komunistycznej Partii Chin otwierał konferencję na tle płaskorzeźby z żołnierzami Mao Zedonga. (Pamiętam również, że to właśnie dzięki Karolowi zapoznałem się z trudno dostępnymi dziennikami Mieczysława Rakowskiego – świetna lektura!).

  • Nowy prezes – stary IPN

Powyższa sytuacja obrazuje jeszcze jedną ważną cechę – elastyczność. Nie ma mowy o prymitywnej wersji konserwatyzmu, którą reprezentują typowi żołnierze obecnej władzy. Prezes Nawrocki prowadzi swoją karierę w sposób ostrożny, nie paląc mostów i zachowując sporą dozę wdzięku i dyplomacji. Jeśli myśl narodowa i katolicki integryzm to koniecznie oplecione w szaty fajnopolackie. Wszystko ma być miłe i strawne dla szerokiej publiki – chodzi o wybieralność. W 2018 roku krążyły plotki o jego starcie na prezydenta Gdańska, ale ostatecznie tę rywalizację wygrał bezbarwny Kacper Płażyński (naturalnie wybory przegrał, a obecnie jest równie mało interesującym posłem). Można przewidywać, że w 2023 marzenia Nawrockiego się ziszczą. Jeżeli tak się stanie, a lokalna lewica nie wystawi własnej, mocnej kandydatury, może zagrozić liberalnemu układowi w mieście. Powinien podziękować Polskiemu Stronnictwu Ludowemu i bezwolnej Koalicji Obywatelskiej, które umożliwiły ten awans. 

Dla IPN zmiana prezesa nie ma fundamentalnego znaczenia – ta instytucja gnije od lat. Będzie mocniej, więcej, sprytniej, głośniej i z większym rozmachem ideologicznym. Efekty dla polskiej polityki mogą być o wiele bardziej długofalowe. Ale na nie przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka lat.

Popularne

Do góry