Opinie

Oligarcha się rodzi, pracownik truchleje

wPunkt
Oligarcha się rodzi, pracownik truchleje

Oligarchowie amerykańscy, europejscy, rosyjscy i chińscy, oprócz wielkości fortun różnią się źródłami ich pochodzenia.

Fot. AntonPopper777, Christophe Meneboeuf / Wikimedia | Ed. Red.

Nie dajmy się soldatesce wciągnąć w nową zimną wojnę. Ważniejsza jest walka z kryzysem planetarnym.

Agresja militarna Rosji na Ukrainę zgromadziła przy wspólnym stole elitę przywódczą Zachodu. Powstała okazja przemyślenia i przedyskutowania, co robić dalej z integracją europejską i z regułami według, których funkcjonuje globalny kapitalizm. Powstają szanse ściślejszego współdziałania i korekty dotychczasowego kursu. Nie będzie to zadanie łatwe, ponieważ zastopowanie militaryzmu nie jest w interesie korporacji zbrojeniowych czy wydobywczych, ani polityków i soldateski żyjącej z rywalizacji mocarstw o potęgę.

Jak w tę bogatą sieć polowania na zyski wpisać polityków i otaczającą ich soldateskę: menedżerów, udziałowców i akcjonariuszy korporacji zbrojeniowych, żyjących z pensji i żołdu wojskowych wszystkich barw i gwiazdek, funkcjonariuszy think tanków rysujących na mapach zagrożenia i najlepsze miejsca dla baz wojskowych? Oni teraz mają swój czas. Jak zwykle na czele polska soldateska: handlarz wędrowny patriotycznym frazesem z Pałacu Prezydenckiego, minister obrony Płaszczak, ściągający złom zza Atlantyku, błędny rycerz z kilkoma tarczami, grający w spektaklu rolę premiera, mąż stanu (wolnego), a także niedoszły sprawca III wojny światowej i prawdopodobnie zagłady ludzkości. Stanęli na czele wojny sankcjami z Rosją, nie oglądając się na koszty ekologiczne i wzrost cen, chcą np. węgiel sprowadzać z Kolumbii czy skroplony gaz łupkowy z USA. Nieobecną w spotkaniach na szczycie sprawą jest największa stawka – kryzys planetarny.

Ale skutkiem, planowanym bądź nie, tragedii narodu ukraińskiego i militarnej oraz wizerunkowej klęski Rosji, będzie utrwalenie na dłużej neoliberalnego kapitalizmu. Utrwalenie pozycji jego amerykańskiego patrona i światowej oligarchii. Jest ona ostatnim ogniwem łańcucha pokarmowego: surowce i energia wprzęgnięte w maszynerię zysków rodzą głównego przeciwnika dla żyjących z pracy głów i rąk. To coraz potężniejsza oligarchia: W USA, w Europie, w Azji, w Rosji czy na Ukrainie. To nieodłączny od kapitalizmu imperializm, rozumiany jako mechanizm przechwytywania nadwyżki w systemie światowym. Z imperializmem sprzężony jest jego cień – militaryzm.

Jednak są istotne różnice między nowoczesnym imperializmem amerykańskim (i szerzej Triady: USA z Kanadą, UE i Japonii), peryferyjnym imperializmem rosyjskim i chińskim modelem symbiozy państwa z rynkiem, na którym operują różne typy kapitałów. Dla telewizyjnego i internetowego komentariatu imperializm sprowadza się do ekspansji terytorialnej, tworzenia coraz większych organizmów państwowych kosztem słabszych sąsiadów. Tak się przedstawia ekspansję Rosji wobec europejskich i azjatyckich sąsiadów. Ponosi ona ogromne koszty likwidacji potencjalnego zagrożenia bezpieczeństwa kraju, gdyby stawał się on coraz większym bastionem militarnym Zachodu na skraju Niziny Wschodnioeuropejskiej.

Tymczasem główna postać imperializmu jest przezroczysta dla polityków i mediów. Nie chcą oni widzieć, że system kapitalistyczny dzieli się na bogate centrum i peryferia. Do centrum płyną monopolistyczne zyski dodatkowe. Pochodzą one z eksploatacji taniej pracy na peryferiach i ich surowców. To również akumulacja przez wywłaszczanie: grabieży emerytur (świetne książki Leokadii Oręziak), prywatyzacja sektora edukacyjnego i ochrony zdrowia, komercjalizacja mediów, agrobiznes niszczący lasy wilgotne.

Tylko oligarchów jest wszędzie pod dostatkiem. Największych mają obecnie Stany Zjednoczone. Spośród 68 tys. milionerów posiadających 100 milionowe majątki (z czego 5,3 tys. ma większe niż pół miliarda) 53 proc. to Amerykanie, 18% Europejczycy, 13% Azjaci (wg Global Wealth Report 2021 Credit Suisse). Nie brak ich w Rosji i na Ukrainie. Stachanowcem kapitalizmu jest teraz posiadacz ponad dwustu miliardowego majątku w aktywach finansowych i nieruchomościach Jeff Bezos.

W jego Amazonie algorytm zwalnia pracownika, jeśli znajdzie się w gronie 10% trochę mniej wydajnych kolegów, choć przecież jego wydajność pracy może być wysoka. Co więcej, jego praca może być i staranna, i sumienna. To rezultat neoliberalnego wariantu kapitalizmu, który wdrożyło amerykańskie państwo w latach 80. Tworzy go dolar jako rezerwowa waluta świata, regulacyjna rola wielostronnych organizacji jednostronnych jak MFW czy WHO, a także gęsta sieć amerykańskich baz wojskowych.

Imperialny charakter systemu światowego

Oligarchowie amerykańscy, europejscy, rosyjscy i chińscy, oprócz wielkości fortun różnią się źródłami ich pochodzenia. Bogactwo oligarchów rosyjskich pochodzi z eksploatacji bogactw mineralnych swego kraju, amerykańskich (i całej Triady) z imperialistycznego systemu globalnego kapitalizmu. W innej sytuacji są ich chińscy koledzy. Mają oni na miejscu wielki rynek wewnętrzny, taniego pracownika, a także szeroki dostęp do postępu naukowo-technicznego. Państwo chińskie wydaje na badania rozwojowe 2,3% PKB.

Nie tworzą oni firm wydmuszek jak amerykańscy koledzy. Ci mają na miejscu tylko centra zarządzania, czasami też działy prac badawczo- rozwojowych. Ale głównie dzięki ogromnym zasobom kapitału mogą wykupywać innowacyjne małe firmy. To są prawdziwe kolosy na glinianych nogach –nie mają własnych mocy wytwórczych, przerzucają ryzyko biznesowe na lilipucich podwykonawców i poddostawców peryferii.

Czy to państwa żyjące w stanie anarchii doprowadzają do zwiększania potęgi poprzez rozbudowę armii, wojny i regionalną hegemonię? Spójrzmy na fakty. Po pierwsze, powrotny napływ środków z bezpośrednich inwestycji zagranicznych amerykańskich korporacji był po drugiej wojnie światowej trzykrotnie większy od poniesionych nakładów (według obliczeń ekonomisty H. Magdoffa). Mówi się o ponadnarodowej klasie kapitalistów – udziałowców i akcjonariuszy wielkich korporacji. Jednak ”ich zasięg jest globalny, ale ich struktura właścicielska charakteryzuje się wyraźną przynależnością narodową”, pisze argentyński politolog Atilio Boron. Ich dochody i majątki stały się możliwe dzięki fuzjom i przejęciom, dochodom z hipotek i kredytów konsumenckich, nowym emisjom długów i akcji kapitalizujących przyszłe dochody, z monopoli patentowych, z praw autorskich.

Królami rent stali się właściciele i udziałowcy platform cyfrowych. Duża część ich zysków ma źródło w globalnym arbitrażu pracy. Wykorzystują niskie koszty pracy montażowej w Chinach czy Europie Centralnej, a montaż jest najbardziej pracochłonny. Np. w Chinach koszty prac przy produkcji iPhona wynoszą 1,8% ostatecznej ceny sprzedaży. Kiedy zaś przyciśnie kryzys na rynkach finansowych, pozostaje keynesizm na opak – plany ratunkowe ze wspólnej kasy całego społeczeństwa zarządzą polityczne marionetki, chwilowo na urzędowych posadach.

Do tego dochodzi możliwość leżakowania zysków w rajach podatkowych. Według raportu OXFAM, w rajach podatkowych księgowanych jest 26% dochodów banków europejskich, tj. 25 mld euro rocznie i 12% ich obrotów. To mechanizm unikania rozliczeń z krajowym fiskusem. Dużą rolę w utrwalaniu podrzędnej pozycji peryferii odgrywają świetnie wynagradzana kompradorska elita, w Polsce nazywana klasą średnią. To świta każdej filii zagranicznej korporacji – specjaliści zarządzania, finansów, prawnicy, bankowi ekonomiści zasiadający w zarządach.

Ale najważniejszy obecnie jest nowy ekstraktywizm: rozdrapywanie resztek zasobów paliw kopalnych. Zaostrza ją teraz „zielony” kapitalizm, których ugania się po całej planecie w poszukiwaniu metali ziem rzadkich, zwłaszcza litu.

Tak więc imperializm Triady zasadza się na kilku monopolach: technologicznym, militarnym, dostępie do zasobów naturalnych planety, kontroli światowego rynku finansowego oraz kontroli myśli, nie tylko akademickiej.

Cały tekst pierwotnie ukazał się na łamach Dziennika Trybuna.

Popularne

Do góry