Od minionego weekendu, kościół katolicki musi dostosować się do nowych obostrzeń spowodowanych trzecią falą pandemii koronawirusa, co nie spodobało się kieleckiemu biskupowi Janowi Piotrowskiemu. W swoim liście grzmi on: „katolicy nie są obywatelami drugiej kategorii”.
Od 27 marca w całej Polsce obowiązują nowe, bardziej restrykcyjne obostrzenia. Nie możemy udać się do galerii handlowych, hoteli, kin, czy teatrów. Poza tym, ostrzejsze są limity osób na metr kwadratowy w kościołach, czy sklepach wielkopowierzchniowych – jedna osoba przypada na 20 m2.
Podejście kościoła do obostrzeń zweryfikowane zostało w Niedzielę Palmową, gdy sieć obiegły nagrania z ich łamania w świątyniach w całym kraju. W związku z szeregiem nieprawidłowości, Lewica postanowiła złożyć zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury, skarżąc się na parafie, w których obostrzenia były obchodzone.
Zupełnie odmienne zdanie w tej kwestii przedstawił biskup Jan Piotrowski. „Jako obywatele chcemy zrozumieć dobro wynikające z tych ograniczeń. Nie życzymy sobie jednak ciągłych pouczeń instruktorów nowego ładu ideologicznego, kulturowego i obyczajowego, którzy niestety w ostatnich miesiącach nie mieli odwagi innym zwracać uwagi, kiedy powszechnie łamano prawo” – napisał biskup w liście do wiernych.
„Jako katolicy nie jesteśmy obywatelami drugiej kategorii, a nasze parafie nie są korporacjami, ale żywymi wspólnotami wiary. Do naszych kościołów i kaplic nie wchodzi się za biletami, ale przychodzą wyłącznie ci, którzy mają takie potrzeby” – dodawał hierarcha.
„Bądźcie dla siebie nawzajem wyrozumiali, a kościoły i kaplice niech będą otwarte od rana do wieczora, a według roztropnego uznania także i w nocy„ – apelował biskup.