Polska

Były pracownik TVP o relacji z wypadku Beaty Szydło: Kłamstwa i manipulacje

wPunkt
Były pracownik TVP o relacji z wypadku Beaty Szydło: Kłamstwa i manipulacje

„Po dzisiejszym sejmowym głosowaniu już nigdy nie będziecie w stanie odróżnić kłamstwa od prawdy. Nawet nie będziecie się musieli o to martwić” — przestrzega były pracownik TVP, przytaczając projekt nowelizacji „lex TVN” przyjęty przez Sejm.

fot. Screen Oświęcim Online/yt & Marcin Jakóbczyk/fb

W 2017 roku w Oświęciumiu doszło do słynnego już wypadku z udziałem premier Beaty Szydło. Marcin Jakóbczyk, który 4 lata temu relacjonował te wydarzenia dla TVP Info, przekazał, że został zdjęty z anteny za przekazywanie szczegółów zdarzenia, które nie były korzystne dla funkcjonariuszy BOR.  „Te kłamstwa i manipulacje widziałem z bliska” — napisał w mediach społecznościowych.

Piotr Piątek, były funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa (dawniej BOR), który przeszedł na emeryturę na początku 2021, ujawnił nowe w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” nowe fakty na tematy wypadku kolumny rządowej z Beatą Szydło. Funkcjonariusz przyznał, że on oraz inni funkcjonariusze byli zmuszenie do składania fałszywych zeznań. „Fatalnie się z tym czuję, nie mogłem dłużej z tym żyć” – powiedział „Wyborczej”.

Głos w tej sprawie zabrał również były dziennikarz TVP Info Marcin Jakóbczyk, który twierdzi, że został usunięty z anteny, gdy informacje, które ujawniał, były niekorzystne dla funkcjonariuszy państwowych.

Marcin Jakóbczyk ujawnia jak z jego perspektywy wyglądały tamte wydarzenia. „Pamiętam wypadek p. Szydło. Pracowałem wtedy dla TVP, miałem dyżur i natychmiast zostałem wysłany do Oświęcimia. Te kłamstwa i manipulacje widziałem z bliska” – napisał na Facebooku.

„Rozmawiałem ze świadkami wypadku — nikt nie słyszał sygnałów. Powiedziałem o tym na antenie, podczas lajfa dla TVP Info, i nawet dałem się wypowiedzieć świadkowi. Usłyszałem wtedy w słuchawce, od wydawcy, kilka mocnych słów, których tutaj nie wypada przytaczać” – relacjonuje.

Jakóbczyk ujawnia, że gdy połączono się z nim następnym razem, a on pokazał, że w miejscu zdarzenia jest podwójna ciągła, usunięto go z relacji. „Wróciłem do domu i obejrzałem w Wiadomościach »fabularyzowany« materiał Bartłomieja Graczaka, a w nim zamiast podwójnej ciągłej — linia przerywana! Dzień później w Wiadomościach była już podwójna ciągła, ale dodano też głośne sygnały dźwiękowe” — pisze były dziennikarz TVP.

„Teraz zobaczcie te dwa materiały oraz prawdziwą mapę w porównaniu z tą z wiadomości i wyobraźcie sobie, że po dzisiejszym sejmowym głosowaniu już nigdy nie będziecie w stanie odróżnić kłamstwa od prawdy. Nawet nie będziecie się musieli o to martwić” — przestrzega były pracownik TVP, przytaczając projekt nowelizacji „lex TVN” przyjęty przez Sejm.

Popularne

Do góry