Przemysław Czarnek udzielił kolejnego wywiadu, w którym zajął kontrowersyjne stanowiska nt. włączania nauk Jana Pawła II do programu nauczania, czy gender studies.
„Gdy uczymy podstaw przedsiębiorczości, moglibyśmy wprowadzić fragmenty papieskich encyklik na temat tego, czym jest praca, wolny rynek, sprawiedliwość społeczna itp. Chodzi nie tyle o wymiar religijny, ile o etyczne spojrzenie na przedsiębiorczość” – mówił w „Gościu Niedzielnym” minister edukacji.
Polityk dodał również, że chciałby włączenia nauk Jana Pawła II do programu najwyższych klas szkół podstawowych. Chodzi przede wszystkim o kwestie seksualności i inne tematy zawarte w książce „Miłość i odpowiedzialność”.
Warto zaznaczyć, że jest to pozycja, której daleko jest od zdobyczy psychologii i medycyny powszechnie uznawanych w dyskursie publicznym. Karol Wojtyła bowiem pisze w niej, między innymi, o homoseksualności jako o „zboczeniu” i wymienia ją w jednym ciągu z zoofilią.
„Gdy [popęd seksualny] zwraca się do tych właściwości w osobie tej samej płci, mówimy o zboczeniu homoseksualnym. Tym bardziej mówimy o zboczeniu, gdy popęd seksualny nie zwraca się do właściwości seksualnych u człowieka, lecz u zwierzęcia.”
– czytamy w „Miłości i odpowiedzialności”.
W książce napisanej przez papieża czytamy również, że „z wymogami normy personalistycznej kłóci się poligamia, a także rozerwalność prawnie zawartego małżeństwa (tzw. rozwód), który zresztą w praktyce prowadzi do poligamii”.
Czarnek zapytany o to, co zagraża wolności nauki, odpowiedział „lewicowy totalitaryzm”. Stwierdził on, że osoby o innych poglądach niż lewicowe są wykluczane z debaty. „W efekcie ludzie o poglądach konserwatywnych boją się je formułować i nie podejmują dyskusji. To zjawisko występuje w życiu publicznym w Polsce, także na wyższych uczelniach, które powinny być przecież przestrzenią wolności” – mówił dla „Gościa”.
Minister postanowił również po raz kolejny negatywnie wypowiedzieć się na temat gender studies. „To jest szaleństwo, które nie ma nic wspólnego z prawdą i jej poszukiwaniem, a temu powinna służyć nauka”. „W ramach wolności, wolnej debaty akademickiej, merytorycznymi, naukowymi argumentami jesteśmy w stanie przeciwstawić się gender studies i ośmieszyć je bez jakichkolwiek środków administracyjnych” – zapewniał.