„Z Platformą mamy taki problem, że trzy partie opozycyjne zagłosowały w jeden sposób, a jedna w drugi. Tą jedną była właśnie Platforma. Skończyły się czasy, że na opozycji to Platforma będzie mówiła wszystkim, co mają robić” – komentował Włodzimierz Czarzasty dla Gazety.pl
Na opozycji wybuchła burza w związku z Krajowym Planem Odbudowy. Ataki liberalnej strony były kierowane głównie pod kątem Lewicy, która wynegocjowała z PiS wprowadzenie swoich poprawek do KPO. Finalnie oprócz Lewicy, za ratyfikacją funduszu głosowała też Polska2050, PSL i PiS. Koalicja Obywatelska się wstrzymała.
Burzę na opozycji skomentował Włodzimierz Czarzasty, który jest zdania, że awantura wybuchła, bo „stolik został przewrócony„. Doszło do przełomu i opozycyjny dyktat PO został obalony. Wicemarszałek przekonuję, że Lewica powinna zachowywać się w tym momencie „jak orzeł i patrzeć na to wszystko z perspektywy, z góry”.
„Mam dosyć sytuacji, kiedy mówi się, że Lewicy wolno mniej. Lewicy można tyle samo co innym partiom, bo wszyscy jesteśmy wybrani przez ludzi, którzy na nas głosowali. W związku z tym mam taki sam mandat do wypowiadania swoich zdań, jak politycy Platformy Obywatelskiej. I jeżeli koleżanki i koledzy tego nie chcą zrozumieć, to właśnie od trzech dni rozumieją to boleśnie” – stwierdził Czarzasty.
Dopytywany o ewentualny wspólny rząd partii opozycyjnych po wyborach w 2023 roku, odpowiedział, że to „pewna persepktywa. Ale jak ten rząd powstanie, to dobrze byłoby również, żeby miał pieniądze. Właśnie z Hołownią i PSL głosowaliśmy za 770 miliardami złotych”.