Przemysław Czarnek chce młodzieży zniszczyć dzieciństwo i ukraść przyszłość, chce im zohydzić szkołę; chce zafundować im jeszcze więcej historii, żołnierzy wyklętych i przymusową religię – mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) w debacie nad wotum nieufności dla ministra edukacji i nauki.
Posłanka Lewicy stwierdziła, że zbierając podpisy za odwołaniem ministra edukacji spotkała 16 letnią Magdę, która mówiła, że boi się wracać do szkoły po pandemii, ale jeszcze bardziej boi się wracać „do szkoły Czarnka” i że obawia się szykan m.in. za udział w pokojowej demonstracji, a do jej szkoły we wrześniu wejdą „fanatycy z Ordo Iuris”.
„Stoję tu w imieniu takich dziewczyn jak Magda, w obronie młodych, którym Przemysław Czarnek chce zniszczyć dzieciństwo i ukraść przyszłość, którym chce zohydzić szkołę” – oświadczyła posłanka Lewicy.
Mówiła, że uczniowie chcieliby dowiedzieć się w szkołach jak walczyć z katastrofą klimatyczną, poradzić sobie w pierwszej pracy, jak budować zdrowe relacje z innymi. „Zamiast tego minister Czarnek chce zafundować im jeszcze więcej historii, jeszcze więcej żołnierzy wyklętych a na dokładkę przymusową religię” – przekonywała.
Dodała, że rodzice kiedyś ufali publicznej szkole, a dziś najchętniej zabraliby z niej dzieci i że nie chcą być pozbawiani głosu w obronie swoich dzieci. Według niej, z kolei nauczycieli Czarnek chce zmienić „w usłużnych partyjnych funkcjonariuszy”.
„Jestem tu w imieniu dziewczyn, które minister Czarnek obraża i wpycha w kompleksy i które chciałby nawet nie tyle wychować ile wytresować na karne żony, które bez szemrania znoszą wszystko nawet domową przemoc. Nie panie ministrze, cnoty niewieście to nie posłuszeństwo i skromność, to odwaga i siła, to umiejętność decydowania o sobie, o swojej przyszłość, swoim ciele, macierzyństwie, o swojej pracy, po prostu o swoim życiu” – mówiła posłanka Lewicy.
Dziemianowicz-Bąk przekonywała, że „szkoła Czarnka” nie udziela skutecznej pomocy psychologicznej, a 15 mln zł na pomoc psychologiczną to 3 zł na ucznia, – podkreśliła – stanowczo za mało.
Podczas debaty na pulpitach posłów Lewicy stały kartony z 100 tys. podpisów obywateli popierających odwołanie ministra Czarnka, zebranych przez ten klub. Komentując to prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS) powiedział, że może te pudła są puste, na co posłowie Lewicy zaczęli otwierać pudła i pokazywać kartki z podpisami.
wni/ mok/pap