Joachim Brudziński europoseł PiS odniósł się do komentarzy w sieci na temat zapowiadanego w 2017 r. przez rząd promu, który do dziś nie został wybudowany. Brudziński przyznał jednocześnie, że projekt się „ślimaczy”. Powiedział w niedzielnej dyskusji na Twitterze, że „nie będzie tłumaczył się hołocie i popaprańcom, którzy najpierw „zaorali” nasze stocznie, a dziś ironizują i martwią się o rynek promowy i stoczniowców”.
Na pochylni Wulkan Nowy na terenie Szczecińskiego Parku Przemysłowego od ceremonii położenia stępki oficjalnie miała rozpocząć się budowa promu pasażersko-samochodowego dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej Za budowę jednostki o numerze B 145-I/01 odpowiadała Morska Stocznia Remontowa Gryfia.
„Tak jak polscy armatorzy potrzebują, według różnych szacunków, od 6 do 10 nowych promów, aby skutecznie konkurować z zagranicznymi firmami, tak polska gospodarka potrzebuje inteligentnej reindustrializacji. Widzimy w tym procesie miejsce dla polskiego przemysłu okrętowego. Zapowiedziana w Strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju produkcja wyspecjalizowanych jednostek o wysokiej wartości dodanej staje się faktem. Batory znów wypływa na szerokie wody”
– mówił wówczas wicepremier, Minister Rozwoju i Finansów Mateusz Morawiecki.
Gróbarczyk, obecnie wiceminister infrastruktury, przekazał w lutym tego roku w odpowiedzi na interpelację posła Jarosława Rzepy, że w inwestycji doszło do „opóźnień”, a dalszymi pracami zajmie się nowa spółka – Promy Polskie Sp. z o.o. Poinformował również, że rozpoczęła się procedura wyboru polskiej stoczni lub grupy polskich stoczni zainteresowanych realizacją projektu budowy promów.
W opublikowanym w maju raporcie Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że pierwotnego wykonawcę promu wybrano nierzetelnie, a do stycznia 2020 r. opracowano jedynie projekty promu i zbudowano jego sekcję denną.
Do sprawy odniósł się dziennikarz RMF, Paweł Żuchowski.
„Zawsze gdy patrzę na te zdjęcia, zastanawiam się, czy im zwyczajnie nie jest wstyd. W kraju może ludzie nie znają się na budowie statków. W Szczecinie z tej szopki śmiano się od pierwszego dnia. Marek Gróbarczyk, Joachim Brudziński jeszcze w to brnęli, choć opinie w Szczecinie słyszeli” – napisał dziennikarz.
Do dyskusji dołączył się Joachim Brudziński, europarlamentarzysta PiS.
„Szanowny Panie Redaktorze, oczekiwanie, że będę przepraszał i tłumaczył się hołocie i popaprańcom, którzy najpierw „zaorali” nasze stocznie, a dziś ironizują i martwią się o rynek promowy i stoczniowców, jest czymś zdumiewającym”
– napisał polityk w mediach społecznościowych.