Polscy przedstawiciele chcą, by instytucje UE sprawdziły rosyjski Gazprom pod kątem ewentualnego nadużywania swojej pozycji na europejskim rynku gazu. Federacja Rosyjska odpowiedziała.
„(…) Gazprom chce zmusić Europę do wydania zgody na Nord Stream 2. Niestety w Europie są tacy naiwni ludzie, którzy wierzą, że po takich ustępstwach będzie lepiej. Naszym zdaniem to droga donikąd” – tłumaczył na antenie Polskiego Radia Michał Kurtyka, szef resortu ds. klimatu i środowiska. Minister zapowiedział, także iż Polska będzie domagać się od KE wszczęcia dochodzenia w sprawie działań rosyjskiego koncernu.
„W przyszłym tygodniu na posiedzeniu Rady Europejskiej bardzo mocno skupimy się na tym, że Europa nie może zgodzić się na szantaż energetyczny. Ten problem dotyczy głównie Europy Południowej i Europy Zachodniej, gdzie ceny energii elektrycznej w dużej mierze zależą od ceny gazu” – dodał Kurtyka.
Jak podaje rp.pl, Moskwa utrzymuje jednak, że eksport gazu z Gazpromu do krajów spoza Wspólnoty Niepodległych Państw wzrósł według wstępnych danych o 15,3 proc. w okresie styczeń-wrzesień do 145,8 mld m3 gazu. Oznacza to, że w całej historii dostaw (w 2018 r. – 149,2 mld m sześc.) większy wzrost był jedynie w 2018 r – 149,2 mld m3).
„Rosjanie nie wspominają, że miniony rok był rokiem, kiedy gospodarka europejska i światowa niemal stanęła z powodu pandemii, a zima była bardzo lekka” – czytamy na łamach rp.pl.