„Giertych, z poparciem Donalda Tuska i Szymona Hołowni, miałby startować jako kandydat na senatora w wyborach uzupełniających do Senatu w Olsztynie. Ale jest warunek konieczny: najpierw senatorka Lidia Staroń musiałaby zostać wybrana na nową RPO i zwolnić mandat” – donosi Gazeta.pl
Jak wynika z informacji, do których dotarli dziennikarze portalu, opozycja miała już zamówić pierwsze sondaże. „Wynikało z nich, że Roman Giertych ma realną szanse wygrać batalię o mandat senatorski w Olsztynie” – czytamy na gazeta.pl. Dodatkowo, sporym atutem mecenasa i jednego z założycieli Młodzieży Wszechpolskiej, jest fakt że jego żona pochodzi z Olsztyna.
Jak pisze portal, Giertycha poprzeć mieliby Szymon Hołownia oraz… Donald Tusk. Z oboma panami Giertych utrzymuje bardzo dobre relacje. Dodatkowo, ponieważ wybory do Senatu odbywają się w systemie jednomandatowych okręgów wyborczych, w których „wygrany bierze wszystko” i nie ma możliwości dostania się do izby z niższych miejsc na liście, PSL miałby nie wystawiać kandydata, by nie podbierać wyborców Giertychowi. Oznacza to, że naprzeciw Giertycha stanęliby politycy PiS, Lewicy oraz Konfederacji.
„Z wewnętrznych sondaży wynikało zaś, że przy takiej konfiguracji Giertych „wziąłby mandat” – donosi Gazeta.pl
„Trudnym do spełnienia warunkiem, by Giertych mógł startować w Olsztynie na senatora, jest to, że najpierw senatorka niezależna Lidia Staroń musiałaby zostać wybrana na Rzeczniczkę Praw Obywatelskich. PiS ustami szefa klubu prof. Ryszarda Terleckiego zapowiedziało, że Staroń będzie ich kandydatką. Sama Staroń bardzo chce kandydować, o czym Gazeta.pl pisała już kilka miesięcy temu” – czytamy dalej na stronie.