Kandydatura Lidii Staroń na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich budzi niemałe kontrowersje. Zgłoszona przez PiS senatorka, która głosami m.in. posłów Kukiz’15 i Konfederacji, została zatwierdzona na urząd przez Sejm, jest oskarżana o brak odpowiedniej wiedzy prawniczej, by piastować funkcję RPO. W czwartek mecenas Roman Giertych stwierdził, że w związku z tym, jej wybór byłby złamaniem prawa.
Sejm powołał we wtorek kandydatkę PiS senator niezależną Lidię Staroń na stanowisko RPO. Jeżeli Senat odmówi wyrażenia zgody na powołanie RPO, Sejm powołuje na to stanowisko inną osobę.
„Jest decyzja Konwentu, że wybór Rzecznika odbędzie się jutro w godzinach przedpołudniowych” – powiedział wicemarszałek Senatu Marek Pęk. „Debata ma się odbyć w piątek jako drugi punkt obrad Senatu; od razu po debacie będzie głosowanie” – dodał.
„Nie wiedziałam, że to jest jutro. To zawsze było 30 dni, teraz dwa dni. Dopiero o tym teraz się dowiedziałam” – komentowała fakt głosowania w piątek senator Staroń.
Na temat możliwego wyboru Staroń na urząd RPO wypowiedział się również Roman Giertych, o którym spekuluje się, że mógłby wystartować w wyborach uzupełniających do Senatu. Mecenas stwierdził, że gdyby Staroń została powołana na RPO, byłoby to złamaniem prawa.
„Nie można na Rzecznika Praw Obywatelskich, którego najważniejszym zadaniem jest prawnie bronić słabszych przed zakusami państwa, wybierać osoby miłej i zdolnej, ale nie posiadającej wiedzy prawniczej. Sprawy, którymi zajmuje się RPO dotyczą życia i śmierci wielu ludzi. Sprawy wolności, majątku, pracy, mieszkania, dzieci są często dla ludzi tak ważne jak sprawy zdrowia, a przecież na chirurgów nie powołujemy socjologów. Jeżeli ktoś uważa, że napisanie kasacji (co jest przecież zadaniem RPO) jest łatwiejsze niż operacja, to niech spróbuje. Praktykuje prawo już ponad ćwierć wieku. Występowałem wiele razy przed SN i TK. Twierdzenia, że ktoś może pełnić taką rolę „bo bardzo chce” są zwyczajnie śmieszne” – pisze mecenas na swoim Facebooku.
„Ustawa o RPO ustanawia wymóg aby osoba kandydująca na tę funkcję „wyróżniała się wiedzą prawniczą”. Interpetacja tego zapisu jest jasna. Kandydat ma mieć nie tylko wiedzę prawniczą ( a więc wykształcenie prawnicze), ale się nią wyróżniać, czyli mieć osiągnięcia w zawodach prawniczych lub w nauce prawa. Sama wrażliwość społeczna jest innym, ustawowym warunkiem kandydowania na RPO. Pierwszym warunkiem jest jednak wykształcenie prawnicze i wyróżnianie się wśród osób z takim wykształceniem. Tak więc pani senator Staroń nie może być, ze względów formalnych, powołana na stanowisko RPO. Jej wybór nastąpiłby z rażącym naruszeniem prawa. To tak jakby na sędziego TK Sejm wybrał kogoś bez wykształcenia prawniczego. Taki wybór nawet jeżeli przegłosowany, to stanowiłby podstawę do pociągnięcia osób głosujących za takim kandydatem do odpowiedzialności. Taki wybór to zwykłe zlekceważenie ustawy i Konstytucji„ – dodał.
Wybór RPO jest konieczny, ponieważ we wrześniu zeszłego roku upłynęła 5-letnia kadencja rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara. Parlament już czterokrotnie, bezskutecznie, próbował wybrać następcę Bodnara. RPO powołuje Sejm za zgodą Senatu na wniosek marszałka Sejmu albo grupy 35 posłów. Jeżeli Senat odmówi wyrażenia zgody na powołanie Rzecznika, Sejm powołuje na to stanowisko inną osobę.
Zgodnie z ustawą o RPO mimo upływu kadencji Bodnar nadal pełni swój urząd do czasu powołania przez parlament następcy. 15 kwietnia Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że przepis ustawy, który na to zezwala, jest niekonstytucyjny. Straci on moc w połowie lipca.
pś/ itm/ par/ pap