Ostre spięcie między Romanem Giertychem a Januszem Kowalskim i Dariuszem Mateckim. Mecenas zapowiedział skierowanie sprawy do sądu. Domaga się przeprosin od polityków Solidarnej Polski i wpłaty na rzecz uchodźców z Ukrainy.
„Aleksandr Dugin, główny ideolog rosyjskiego neoimperializmu. W 2014 roku hakerzy włamali mu się na skrzynkę e-mail. Powstała wówczas lista »wpływów rosyjskich w Europie«. Z Polski na liście znaleźli się na niej Mateusz Piskorski i Roman Giertych” – napisał na swoim profilu na Twitterze Dariusz Matecki, szczeciński radny i lider Solidarnej Polski na Pomorzu Zachodnim.
W jednym z kolejnych wpisów samorządowiec zastrzegł, że „lista nie przesądza, czy ktoś był agentem”. Wpis polityka udostępnił jego partyjny kolega. „Jest pytanie do adwokata Donalda Tuska i ulubieńca »Gazety Wyborczej«” – zaznaczył Janusz Kowalski.
Na reakcję Romana Giertycha nie trzeba było długo czekać. „Panie Kowalski i Matecki! Donald Tusk, jak go nazywacie w waszych ścierwo-mediach współpracownikiem Putina, ze wzgardą milczy. Ja natomiast mam inną strategię i pozywam. W sprawie rzekomej listy Duginina to już w 2014 jedno wasze ścierwo-medio pozwałem i przepraszali. Szykujcie się” – napisał adwokat w mediach społecznościowych.
W kolejnym wpisie mecenas stwierdził, że „Janusz Kowalski zapłaci 50 tysięcy na uchodźców ukraińskich i ładnie przeprosi a Dariusz Matecki 100 tysięcy i bardzo ładnie przeprosi”. „Ja wiem chłopaki, że chcieliście w ten sposób uchodźców wesprzeć tylko brakło wam odwagi. Pomogę wam” – ironizował były wicepremier.
Źródło: wprost