Polska

Giertych: Ziobro starał się dwukrotnie o pracę w mojej kancelarii

wPunkt
Giertych: Ziobro starał się dwukrotnie o pracę w mojej kancelarii

„Po drugie miałem do Pana pretensje za świństwo, które zrobiliście Lepperowi” – dodał.

fot. tvn24/ screen

Giertych twierdzi też, że ataki Ziobry – oprócz politycznego motywu – mają także podłoże osobiste. Ujawnił, że Ziobro w 2008 roku dwukrotnie starał się o pracę w jego kancelarii adwokackiej, ale nie został przyjęty.

„Po pierwsze oceniałem Pana jako bardzo słabego prawnika. Z prawa rozumiał Pan zero. Ja, budując wówczas zespół, szukałem ludzi z talentem” – napisał.

„Po drugie miałem do Pana pretensje za świństwo, które zrobiliście Lepperowi” – dodał.

„Po trzecie zaś bardzo mi się nie spodobało, jak próbując się przede mną uwiarygodnić, opluwał Pan ówczesnego Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Miałem swoje poważne spory z Prezydentem Lechem Kaczyńskim, ale zawsze mnie mierziły kanalie, które na swych dobroczyńców wygadują, jacy to oni są strasznymi ludźmi, aby się przypodobać przeciwnikom tych dobroczyńców. I dziwię się, że Jarosław Kaczyński, który przecież pamięta, że jego brat uważał Pana za szuję, trzyma Pana jeszcze przy sobie”” – podsumował.

W najnowszym wydaniu „Gazety Polskiej” szef MS pytany był o status adwokata, który sam twierdzi, że nie przedstawiono mu żadnych zarzutów. „Gdyby tak było, to nie mogłyby mieć statusu podejrzanego osoby, które ukrywają się lub uciekły za granicę, a jest podejrzenie, że dopuściły się przestępstw. A tak nie jest. Prawo umożliwia postawienie zarzutów nawet wówczas, gdy sprawca zbiegł i się ukrywa. Decydujące jest wydanie przez prokuraturę postanowienia o przedstawieniu zarzutów, a nie ich ogłoszenie podejrzanemu. I takie postanowienie wydała prokuratura” – ocenił minister.

„W takim wypadku ogromna większość osób – nawet tych, które kwestionują zasadność działań organów ścigania – stawia się na wezwanie. Tylko Giertych udaje wielkie panisko, które może stać ponad prawem. Ale obstrukcja Giertycha nie wstrzymuje śledztwa. Nowe dowody pozwoliły na postawienie mu dodatkowych zarzutów. Dotyczą one m.in. 4,5 mln zł za zaangażowanie w sprawę, w związku z którą – jak wskazuje prokurator – pan Giertych jako prawnik przez niespełna półtorej godziny brał udział w jednej sądowej rozprawie” – tłumaczył, dodając, że „wynagrodzeniem były pieniądze i kilka mieszkań”. „Według prokuratury monstrualne honorarium było sposobem na wyprowadzenie pieniędzy z giełdowej spółki” – zaznaczył.

Ziobro podkreślił, że Giertych był już wzywany przez prokuraturę „kilkadziesiąt razy – na ponad 20 terminów”. Jego zdaniem adwokat „postawił się ponad polskim prawem”. Podkreślił też, że prokuratura wystąpiła z wnioskiem do sądu o jego aresztowanie.

O wniosku ws. aresztu pod koniec grudnia informowała Prokuratura Regionalna w Lublinie. Jak przekazywał jej rzecznik prok. Karol Blajerski, zgoda sądu umożliwiłaby poszukiwanie Giertycha listem gończym w związku ze sprawą dotyczącą przywłaszczenia 72 mln zł na szkodę giełdowej spółki Polnord. Z informacji przekazanych przez lubelską prokuraturę wynika, że śledczy zamierzają postawić prawnikowi dodatkowe zarzuty prania brudnych pieniędzy i wyrządzenia spółce 4,5 mln zł szkody pod pozorem umowy na reprezentowanie Polnordu przez kancelarię prawną Giertycha przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.

„Rzekome honorarium zostało przekazane w gotówce w wysokości 2 mln zł, a 2,5 mln zł – w postaci sześciu mieszkań, w atrakcyjnych lokalizacjach w Sopocie i Warszawie” – przekazał Blajerski. Dodał, że kancelaria Giertycha nie podjęła żadnych merytorycznych działań uzasadniających wypłatę 4,5 mln zł wynagrodzenia. Kwotę tę określił też jako „drastycznie odbiegającą od realiów rynkowych.

Śledczy poinformowali też, że przez ostatni rok wysłali do Giertycha ponad 100 wezwań na przesłuchanie pod wszystkie znane adresy.

Zdaniem Giertych wezwania te są bezprawne, a on sam „nie popełnił nigdy żadnego przestępstwa”. W grudniu ub.r. na swoim Facebooku napisał: „Spokojnie oczekuję na zapowiedziany wniosek o aresztowanie mnie w związku z dzisiejszym brakiem stawiennictwa. Ponieważ wiem, że nie popełniłem nigdy żadnego przestępstwa, to jestem spokojny o efekt tego wniosku”.

Adwokat był jedną z 12 osób zatrzymanych w połowie października 2020 r. w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Zatrzymanym w sprawie przedstawiono zarzuty.

Prokuratura podała wówczas, że wobec Romana Giertycha zastosowano środki zapobiegawcze, w tym m.in. 5 mln zł poręczenia majątkowego. Obrońcy adwokata złożyli zażalenie na tę decyzję. W konsekwencji w grudniu ub.r. poznański sąd rejonowy uchylił wykonywanie środków zapobiegawczych. Sąd ten uznał m.in., że zarzuty wobec adwokata ogłoszono nieskutecznie.

Poznańskie sądy obu instancji nie przychyliły się też do wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie podejrzanych. Sądy te uznały, że zebrany materiał dowodowy nie uprawdopodabnia w dużym stopniu, iż podejrzani dopuścili się zarzucanych im czynów.

Popularne

Do góry