Polska będzie musiała znaleźć sposób na wyjście z kryzysu po pandemii. W tym momencie „zamrożone” są całe branże, co oznacza, że nie generują zysków, a wraz z nimi dochodów dla budżetu państwa. Rząd stara się wymyślić nowe sposoby na znalezienie pieniędzy – większość z nowo proponowanych podatków uderzy jednak w konsumentów. Piotr Ikonowicz zaproponował inny sposób na ich pozyskanie.
„Dominika Kulczyk posiada majątek szacowany na 6 800 000 000 złotych. Statystyczny Polak, jeśli nie wydawałby ani jednej złotówki uzbierałby taką sumę w 115 222 lata. Czy Dominika Kulczyk korzysta z tych pieniędzy? Oczywiście, że nie. Czy wypracowała je ciężką pracą? Oczywiście, że nie – w większości są to odziedziczone aktywa i pasywa.
Jeśli wprowadzilibyśmy podatek od majątków, Pani Kulczyk zmuszona byłaby do podzielenia się z nami 2% swojej bizantyjskiej fortuny – to aż 136 000 000 złotych.” – pisze działacz społeczny na swoim profilu na Facebooku.
„136 000 000 złotych to np.:
- Nowoczesny szpital psychiatryczny dla 1000 pacjentów.
- 276 000 świadczeń Programu +500
- 340 nowe mieszkania
- 3 700 000 ciepłych obiadów”
– wylicza Ikonowicz.
„Pamiętajmy, że mowa *tylko* o Dominice Kulczyk. Ludzi o podobnych majątkach w Polsce jest około 100 o średnio takiej fortunie. Pomnóżcie więc moje wyliczania razy 100 i zobaczcie co można zrobić dla naszego kraju za te pieniądze. Podniesie się ferment, że przecież jak to! Że zabierzemy im tyle pieniędzy! Tyle, to ile? Dwa procent majątku, dla nich to nic.„
– konkluduje działacz RSS.
Takie rozwiązanie, nazywane podatkiem majątkowym, zostało wprowadzone wcześniej w szeregu państw – Hiszpanii, Szwajcarii, Norwegii, czy Belgii. Czy to właśnie to rozwiązanie może pomóc Polsce wyjść z kryzysu spowodowanego koronawirusem?
Dane wyliczył Chrystian Szpilski, lewicowy aktywista z Wrocławia, członek partii Razem.