Byłem już zapoznany ze wszystkimi komentarzami w tej sprawie. Dlatego nie chcę wyjaśniać przyczyn swojej nieobecności w Sejmie – tak w rozmowie z „Faktem” wyjaśnił swoją nieobecność w Sejmie poseł Tadeusz Cymański.
Czy rzeczywiście medialny i twitterowy opis zdarzenia jest prawdziwy? Portal wPolityce.pl rozmawiał z kilkoma politykami, którzy uczestniczyli w imprezie. Ich punkt widzenia – przedstawiony zbiorczo – wygląda następująco:
— 1. Czy to było „zblatowanie elit” ponad podziałami? Oczywiście nie. Idąc tam, nie wiedzieliśmy, kogo zaprosił gospodarz. Spotkania z politykami opozycji wyglądały tak samo jak na korytarzu sejmowym – „dzień dobry”, ręka na przywitanie, zdawkowa wymiana zdań. Co więcej, to były relacje znacznie bardziej zimne niż dwa lata temu na takiej samej imprezie; wówczas ludzie jeszcze z sobą rozmawiali, teraz już nieliczni.
— 2. Czy impreza dowodzi teatralności polityki? Na tych urodzinach poszczególne środowiska rozmawiały niemal wyłącznie we własnym gronie, prawica z prawicą, platforma z platformą. Zdjęcia pokazują zmanipulowany wycinek rzeczywistości. Ale nawet gdyby takie rozmowy się toczyły – politycy muszą rozmawiać z różnymi ludźmi, także z takimi, z którymi się nie zgadzają, a nawet z którymi walczą. Nie oznacza to zniesienia sporu, nie oznacza to, że są to spory sztuczne. Nie, one są i pozostaną prawdzie.
— 3. Czy to normalne, że politycy bawią się z dziennikarzami? To nieuniknione, że się spotykamy na różnych imprezach, także na galach poszczególnych tygodników czy innych uroczystościach, choćby z okazji świąt narodowych w pałacu prezydenckim. To nieuniknione, że te dwa środowiska, żyjące w stałym kontakcie, mają ze sobą różne relacje. Czynienie z tego zarzutu jest po prostu małe, i dowodzi dużej naiwności. Zwykły dom wariatów, populistyczne szaleństwo.
— 4. Czy to była impreza w czasie pracy? To także populistyczne kłamstwo. To była prywatna impreza w prywatnym czasie; polityk, zwłaszcza pełniący jakąś funkcję publiczną, ciągle jest w pracy. Gdyby tabloidowe zarzuty traktować poważnie, nigdy nie mógłby nigdzie pójść, bo zawsze coś się dzieje – albo w Sejmie, albo w relacjach międzynarodowych, albo społecznie. To znana tabloidowa zagrywka: znani ludzie to zawsze szambo, balują zamiast pracować. To w istocie niszczenie jakichkolwiek norm, zwykłych relacji międzyludzkich. To bardzo szkodzi Polsce.
Czy te wyjaśnienia przekonują? Z pewnością fakt, że ta jedna impreza urodzinowa stała się przedmiotem tak szerokiej dyskusji, powinien dać do myślenia. Z drugiej strony, warto zachować umiar. Często przecież narzekamy na szaleńczy wręcz poziom konfliktu politycznego w Polsce. Z tego punktu widzenia, każdy punkt styczny jest na wagę złota. Polska podzielona „zimną wojną domową” to przecież bardzo łatwy łup dla wrogów.
O swojej obecności na imprezie i Mazurka nie wspomniał dziennikarzom także Borys Budka: – Miałem prace związane z przygotowaniem konwencji. Zajmowaliśmy się tym wspólnie z posłami Siemoniakiem i Neumannem – powiedział
Na zdjęciach opublikowanych przez dziennik widać wypowiadających się w ten sposób polityków, ale także m.in. byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, ministra kultury Piotra Glińskiego, wiceministra ds. cyfryzacji Janusza Cieszyńskiego, szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka, byłego rzecznika PiS, dziś partnera w agencji R4S – Adama Hofmana, ale także polityków opozycji: Pawła Poncyliusza, Tomasza Siemoniaka i właśnie wypowiadającego się dla “Faktu” Borysa Budkę, który – według „Faktu” – „wyglądał na zagubionego”.