Głośno zrobiło się ostatnio o sprawie Joanny Scheuring-Wielgus, której prokurator generalny Zbigniew Ziobro zamierza odebrać immunitet poselski. Posłanka Lewicy została oskarżona o „złośliwe przeszkadzanie w publicznym wykonywaniu aktu religijnego oraz obrażanie uczuć religijnych”.
Owo „złośliwe przeszkadzanie” miało mieć miejsce w październiku, gdy w trakcie protestów związanych ze Strajkiem Kobiet, posłanka weszła wraz z mężem do kościoła podczas mszy świętej. Para stanęła wówczas przed ołtarzem z transparentami mówiącymi „Kobiety powinny mieć prawo decydowania czy urodzić czy nie, a nie państwo w oparciu o ideologię katolicką” oraz „Kobieto! Sama umiesz decydować”.
Jeśli posłance zostanie odebrany immunitet, za powyższy czyn grozi jej kara aż do 2 lat pozbawienia wolności.
„Kościół katolicki od wielu wielu lat ma bardzo ścisłą symbiozę z polityką i politykami, a ja uważam, że tak być nie powinno” – tłumaczyła swoje zachowanie na antenie Polsat News Joanna Scheuring-Wielgus. Argumentowała również, że było ono „aktem sprzeciwu wobec wtrącania się Kościoła w intymne sprawy kobiet”.
„To Zbigniew Ziobro zaprosił mnie na ring, w którym sam jest. Jeśli mnie zaprasza, to ja chętnie z tej potyczki z panem Ziobrą skorzystam”. – mówiła posłanka na antenie Polsat News.
Podkreśliła również, że „Ziobro chyba nie wie, z kim zadziera”, bo ona nie jest słabeuszem i „jest przygotowana na wszystko”.