Patryk Jaki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, postanowił popisać się swoją wiedzą historyczną i politologiczną publikując felieton na swoim facebookowym profilu. Wpis zatytułował „Hamiltonowski moment Europy?” i poza szeregiem pompatycznych frazesów, odwołań do autorytetów (w tym Jana Pawła II) i niezrozumieniem teorii queer i kategorii płci społecznej, wykazał się on kompletnym brakiem znajomości historii.
„Jeżeli w Polsce, tak jak w wielu państwach Zachodu, wygra ta neomarksistowska rewolucja, to trwale zniszczone zostaną takie wartości, jak rodzina, patriotyzm czy wspólnota odwołująca się do polskiego kodu kulturowego, a główną wartością społeczną stanie się niczym nieograniczony hedonizm czy indyferentyzm moralny.” – pisze w swoim wpisie europoseł.
Utożsamianie progresywnych zmian społecznych z „neomarksizmem” jest bardzo popularnym zagraniem wśród skrajnie prawicowych polityków. Ta taktyka ma swoje korzenie w III Rzeszy, gdzie artystów, czy naukowców niezgadzających się z jedyną słuszną linią partii nazistowskiej oskarżano właśnie o Kulturbolschewismus, czyli marksizm, bądź bolszewizm kulturowy. Zgodnie z nazistowską teorią, odejście od tradycyjnych niemieckich wartości miało być sposobem marksistów na zniszczenie kulturowej spójności Rzeszy.
„A moim zdaniem to zachowanie polskiego kodu w walce z rakiem neomarksizmu, który jak wyniszczy całkowicie i wypłucze europejskie wartości i korzenie z innych państw, będzie naszą przewagę konkurencyjną. Będzie czymś, co stanie się jeszcze raz siłą Polski. Po prostu Rzeczypospolita jako kserokopiarka Europy to wizja, z którą się nigdy nie zgodzę. Z jakiego powodu akurat w Polsce nigdy nie przyjęły się w większości społeczeństwa ideologie takie jak nazizm, popierane swojego czasu przez większość Niemców? Ze względu na nasz unikalny kod kulturowy. Bo jeśli np. ktoś wychodzi z kościoła z modlitwy adorującej Maryję, trudno sobie wyobrazić, aby poszedł np. „zabijać Żydów”. – kontynuuje Jaki, nie zważając zupełnie na przypadki antysemityzmu, które miały miejsce w Polsce, takie jak getto ławkowe na UW, czy pogromy, w tym m.in. pogrom kielecki, w wyniku którego zamordowanych zostało ok. 40 Żydów.
„Wielu osobom tak się wydaje. I rzeczywiście Polska tę walkę już zaczyna przegrywać, np. wśród osób młodych, w dużych miastach, w wielkich korporacjach, w zdominowanych przez lewicę ośrodkach kultury, w liberalnych mediach czy na zachodnich portalach społecznościowych.” – straszy dalej Jaki w swoim felietonie. Najwyraźniej nie widzi on sprzeczności pomiędzy rzekomą ideologią marksistowską, która zakłada zniesienia własności prywatnej i oddania majątku korporacji w ręce robotników, a tym, że wg niego wartości te mają znajdować swoje odbicie w wielkich korporacjach.
„Dzięki temu, gdy druga strona zaczyna snuć opowieść o 56 płciach i o tym, że walkę klas zastąpiła walka płci, możemy powiedzieć wprost, że to tylko okropny lewicowy bełkot. Teoria walki płci, którą współczesna lewica próbuje sprzedawać ludziom, jest jeszcze słabsza intelektualnie od dawnej wojny klas. I to należy wykorzystywać, wskazując na absurdy ich pseudosocjologicznego wywodu i kontrastując ich kłamstwa z dowodami naukowymi czy choćby z biologią, która jasno mówi, że nie ma 56 płci.” – to z kolei słowa europosła na temat teorii gender w socjologii.
Pomimo tego, że obecnie konsensusem wśród naukowców jest to, że istnieje więcej niż jedna kategoria według której można określić czyjąś płeć, czy że płeć kulturowa jest czymś innym niż ta chromosomalna, Jaki uważa dorobek naukowy za kłamstwa. Być może, gdyby wiedział o istniejących poza kręgiem kultury europejskiej osobach uważanych za „trzecią płeć”, jak hinduscy hidżrowie, czy „two spirited people” będący osobami niewpisującymi się w podział kobieta/mężczyzna wśród kultur rdzennej ludności amerykańskiej, zmieniłby zdanie. Niestety jednak, Jaki najwyraźniej uważa nie tylko zdobycze biologii i socjologii, ale również te antropologiczne za kłamstwa.
Co ciekawe, również jego analiza historyczna mija się z prawdą w kilku miejscach. Jaki swoją wypowiedź zakończył słowami „Polska, kiedy wierzyła w siebie, zmieniła świat. Nikomu do głowy nie przyszło w XVI wieku, że Polska może być gorsza od Niemiec. To Polska dyktowała warunki. Nie czekała na to co może myśleć, robić i kserować od „zachodu”. A dziś nasze elity z maślanymi oczkami patrzą na to, co o nas napisze jakaś lewicowa gazeta na Zachodzie czy na co pozwoli holenderski urzędnik. Zacznijmy wierzyć w siebie. Zacznijmy wierzyć w Polskę.”
Jak celnie zauważył dziennikarz Gazety Wyborczej, Bartosz T. Wieliński, w Polsce w XVI trwał właśnie renesans, czyli prąd w sztuce, który przybył do nas właśnie z „zachodu”, a Wawel przebudowywali wtedy architekci z Florencji. To również nie Polacy, jak mogłoby się wydawać Jakiemu, dyktowali warunki w Europie, a Habsburgowie.
Post Patryka Jakiego zebrał do tej pory prawie 1,5 tys. facebookowych „reakcji”, w tym gros pozytywnych. Jak widać, manipulowanie przekazem, półprawdy, czyste kłamstwa i teorie spiskowe są techniką partii rządzącej na budowanie przekazu do swoich odbiorców. Co gorsze, wygląda na to, że skuteczną.