We wtorek eksperci z kanadyjskiej grupy Citizen Lab poinformowali, że lider AgroUnii Michał Kołodziejczak i współautor książki o Mariuszu Kamińskim Tomasz Szwejgiert byli podsłuchiwani Pegasusem.
W środę Kołodziejczak zorganizował konferencję prasową przed siedzibą PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie, na której odniósł się do tych ustaleń.
„Mamy do czynienia z niebywałym skandalem. To pokazuje, że sfera podsłuchów dotyczy nie tylko polityków i potencjalnych przestępców, ale zwykłych ludzi, którzy angażują się w ruch społeczny, budowanie partii. Te narzędzia są wykorzystywane, żeby rozbijać młode ruchy polityczne, które mogą zagrażać PiS” – mówił Kołodziejczak.
Lider AgroUnii przekazał, ze ma dokładny raport, który pokazuje, kiedy dokonało włamań na jego telefon. Associated Press podało, że Kołodziejczak był kilkukrotnie inwigilowany w maju 2019 roku, czyli kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi.
„To było robione dzień po dniu, żeby sprawdzić cały ciąg, kto się kontaktował. To nie jest włamanie się tylko do telefonu i podsłuchanie rozmów, to jest kontrola wszystkich haseł, zabranie danych, przejęcie chmury. To jest zagarnięcie całej sfery prywatnej. To jest inwazja na ludzi, którzy ze mną pracują” – mówił.
Kołodziejczak zażądał, by w sejmie powstała komisja śledcza do sprawy wyjaśnienia podsłuchów. „To jest wojna polityczna. AgroUnia jest dziś jedyną opcją, która może odebrać PiS fundamentalny elektorat. Kaczyński wie, jaką solą w jego oku jest AgroUnia” – dodał. Jego zdaniem „Pegasus stał się narzędziem w rękach polityków do utrzymania władzy”.
Kołodziejczak wskazał też, że z czasem, gdy był inwigilowany, „zbiegają się co najmniej dwa inne wydarzenia”.
„W tym samym czasie został wymontowany zamek z mojego samochodu i odcięty kabel do klaksonu. Ktoś wszedł samochodu, ale go nie ukradł. Sprawę badała policja – nie udało się wtedy nikogo znaleźć, zamka też. Oni wtedy weszli do telefonu, weszli do jednego samochodu i do drugiego, którym jeździłem też w tym samym okresie w Warszawie, w centrum miasta. Jeżdżąc sam przez kilka dni, nie wysiadając przez tylne drzwi ani razu, wracam a one są uchylone” – ujawnił lider AgroUnii.
„To jest jak znak. Pokazanie: chłopie, ty masz się bać. My cię kontrolujemy. Dzisiaj to jest włamanie do telefonu, wejście do samochodu, a jutro powiedzą, że koło mi samo odpadło, albo któremuś z moich bliskich działaczy się coś stanie” – mówił.