Polska

Kołodziejczak ujawnia szczegóły inwigilacji. „Zbiegają się co najmniej dwa inne wydarzenia”

wPunkt
Kołodziejczak ujawnia szczegóły inwigilacji. „Zbiegają się co najmniej dwa inne wydarzenia”

„Oni wtedy weszli do telefonu, weszli do jednego samochodu i do drugiego, którym jeździłem też w tym samym okresie w Warszawie” – mówił Kołodziejczak.

fot. argounia official/ fb

We wtorek eksperci z kanadyjskiej grupy Citizen Lab poinformowali, że lider AgroUnii Michał Kołodziejczak i współautor książki o Mariuszu Kamińskim Tomasz Szwejgiert byli podsłuchiwani Pegasusem.

W środę Kołodziejczak zorganizował konferencję prasową przed siedzibą PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie, na której odniósł się do tych ustaleń.

Mamy do czynienia z niebywałym skandalem. To pokazuje, że sfera podsłuchów dotyczy nie tylko polityków i potencjalnych przestępców, ale zwykłych ludzi, którzy angażują się w ruch społeczny, budowanie partii. Te narzędzia są wykorzystywane, żeby rozbijać młode ruchy polityczne, które mogą zagrażać PiS” – mówił Kołodziejczak.

Lider AgroUnii przekazał, ze ma dokładny raport, który pokazuje, kiedy dokonało włamań na jego telefon. Associated Press podało, że Kołodziejczak był kilkukrotnie inwigilowany w maju 2019 roku, czyli kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi.

„To było robione dzień po dniu, żeby sprawdzić cały ciąg, kto się kontaktował. To nie jest włamanie się tylko do telefonu i podsłuchanie rozmów, to jest kontrola wszystkich haseł, zabranie danych, przejęcie chmury. To jest zagarnięcie całej sfery prywatnej. To jest inwazja na ludzi, którzy ze mną pracują” – mówił.

Kołodziejczak zażądał, by w sejmie powstała komisja śledcza do sprawy wyjaśnienia podsłuchów. „To jest wojna polityczna. AgroUnia jest dziś jedyną opcją, która może odebrać PiS fundamentalny elektorat. Kaczyński wie, jaką solą w jego oku jest AgroUnia” – dodał. Jego zdaniem „Pegasus stał się narzędziem w rękach polityków do utrzymania władzy”.

Kołodziejczak wskazał też, że z czasem, gdy był inwigilowany, „zbiegają się co najmniej dwa inne wydarzenia”.

W tym samym czasie został wymontowany zamek z mojego samochodu i odcięty kabel do klaksonu. Ktoś wszedł samochodu, ale go nie ukradł. Sprawę badała policja – nie udało się wtedy nikogo znaleźć, zamka też. Oni wtedy weszli do telefonu, weszli do jednego samochodu i do drugiego, którym jeździłem też w tym samym okresie w Warszawie, w centrum miasta. Jeżdżąc sam przez kilka dni, nie wysiadając przez tylne drzwi ani razu, wracam a one są uchylone” – ujawnił lider AgroUnii.

„To jest jak znak. Pokazanie: chłopie, ty masz się bać. My cię kontrolujemy. Dzisiaj to jest włamanie do telefonu, wejście do samochodu, a jutro powiedzą, że koło mi samo odpadło, albo któremuś z moich bliskich działaczy się coś stanie” – mówił.

Popularne

Do góry