Podczas wczorajszej konferencji prasowej Janusz Korwin-Mikke przyznał, że sam „wsadziłby Protasiewicza do aresztu”. Opozycyjne publikacje od dawna poddawane są represjom. Nie zawsze kończy się na konfiskacie sprzętu czy potężnych karach pieniężnych, za swoją działalność mogą również trafić do więzienia.
Poseł na Sejm i lider Konfederacji Janusz Korwin-Mikke powiedział, że „dziwią go dzisiejsze czasy, gdzie ludzie zajmują się panem Protasiewiczem”. Dodał, że sam poddałby go represjom w związku z jego wypowiedziami. Dla twórcy opozycyjnego kanału NEXTA zaproponował tydzień aresztu za „to co tam wygaduje i wypisuje”.
„Mnie dziwią dzisiejsze czasy, gdzie ludzie zajmują się panem Protasiewiczem, którego sam bym na tydzień wsadził do aresztu za to, co tam wygaduje i wypisuje” – powiedział Korwin.
Komentarz posła odnosił się do aresztowania dziennikarza i współtwórcy opozycyjnego kanału NEXTA. W niedzielę samolot do Wilna został zmuszony do lądowania na lotnisku w Mińsku, w związku z fałszywymi doniesieniami o bombie znajdującej się na pokładzie. Piloci wylądowali na polecenie kontrolerów z białoruskiego lotniska pod groźbą zestrzelenia samolotu przez myśliwiec, który nagle pojawił się i eskortował samolot linii Ryanair. Na pokładzie znajdowało się ponad stu pasażerów.
Zgłoszenie o bombie okazało się być fałszywe. Gdy samolot wylądował na Białorusi, milicja aresztowała poszukiwanego listem gończym Ramana Pratasiewicza, który znajdował się na pokładzie samolotu. Razem z nim wyszło kilku mężczyzn, którzy już nie wrócili na pokład. Byli to prawdopodobnie agenci białoruskich lub rosyjskich służb. Opozycyjnemu dziennikarzowi grozi kara śmierci.
To nie pierwszy raz, gdy Janusz Korwin-Mikke pochwala działania białoruskiego dyktatora. W lutym lider Konfederacji ubolewał nad tym, że „w Polsce nie zrobiono ani kroku, aby wesprzeć prezydenta Białorusi” i namawiał do wsparcia prezydenta Aleksandra Łukaszenki, „broniącego niepodległości Białorusi”.