„Opozycja to nie jest magma, gdzie wszyscy mówią jednym głosem; dobrze, że są różnice na opozycji i dobrze, że mamy wspólne zdanie w sprawach fundamentalnych jak stosunek do UE, wolność, praworządność i demokracja” – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz.
Podkreśla również, że „blok centro-prawicowy musi powstać. Bez niego jesteśmy skazani na kolejny rząd PiS lub PiS i Konfederacji. Zrobię wszystko, by ten blok utworzyć” – deklaruje Kosiniak-Kamysz.
Prezes PSL w wywiadzie pytany był m.in. o powrót Donalda Tuska do polskiej polityki oraz o to, że „można odnieść wrażenie, że PSL nie z nim po drodze”. „Jesteśmy podmiotem, a nie przedmiotem. Mamy swoje dobre doświadczenia i rzeczy, które udało się nam zrobić. Razem z Platformą wyciągamy wnioski z naszych niedociągnięć, ale każdy buduje swoją podmiotowość. Łączy nas na pewno to, że chcemy zmienić obecną władzę. Oczywiście różnimy się w wielu sprawach” – odpowiedział szef PSL.
Jak wskazał, warto, by wyborcy widzieli różnice między partiami opozycyjnymi, bo „opozycja to nie jest jedna magma, gdzie wszyscy mówią jednym głosem”.
Na uwagę dziennikarza, że „Donald Tusk chce, by tak było, mówi, że to +test na patriotyzm+, a kto tego nie rozumie, skończy na politycznym marginesie”, Kosiniak-Kamysz odparł: „To bardzo by nas ograniczało i oznaczałoby wybór mniejszego zła. Uważam, że jak jest wybór z trzech opcji, to wtedy można wybrać większe dobro. Dobrze, że są różnice na opozycji. I dobrze, że mamy wspólne zdanie w sprawach fundamentalnych jak stosunek do Unii Europejskiej, wolność, praworządność i demokracja. Tu mamy wspólny mianownik. W wielu kwestiach programowych mamy inne podejście” – kontynuował.
Na uwagę, że brzmi to jak przytyk w stronę Platformy, że znów gra na polaryzację, polityk PSL odpowiedział, że „taka próba podzielenia Polaków na dwa obozy polityczne jest prostą drogą do kolejnego zwycięstwa PiS i jeszcze głębszych podziałów”.
Pytany, czy PSL i Polska 2050 Szymona Hołowni „są na siebie skazane” oraz że mówi się o dwóch blokach na opozycji, Kosiniak-Kamysz wyraził zadowolenie z faktu, że „to już się przebiło i jest poważnie rozpatrywane. W 2019 r. zabrakło na ten temat poważnej dyskusji. Dwa lata przekonywania dało efekt i mamy wspólne zdanie z Szymonem Hołownią oraz innymi podmiotami” – powiedział.
Dopytywany w tym kontekście o szefa Porozumienia Jarosława Gowina, Kosiniak-Kamysz odparł: „Myślę, że też myśli podobnie. Wielu wyborców, po doświadczeniu wyborów europejskich, kiedy jedna lista znacząco przegrała z PiS, przekonało się, że eksperyment dał inne efekty. Głupotą jest robić drugi raz ten eksperyment. Nas na głupotę nie stać” – podkreślił.
Pytany, czy wierzy w przyspieszone wybory wiosną przyszłego roku, szef PSL powiedział: „Od sześciu lat przychodzą do mnie różni politycy i mówią: za chwilę nie przyjmą budżetu. Albo, że dni Mateusza Morawieckiego są policzone. Jarosław Kaczyński miał już odchodzić z polityki. A życie płynie dalej, tak jak dwa lata temu, jak rok temu i niewiele się zmienia”.
Dopytywany, czy – gdyby okazało się to prawdą – to czy do koalicji PSL i ruchu Szymona Hołowni jest bliżej czy dalej, odpowiedział, że „blok centro-prawicowy musi powstać”.
„Bez niego jesteśmy skazani na kolejny rząd PiS lub PiS i Konfederacji. Zrobię wszystko, by ten blok utworzyć. Udało mi się przyciągnąć polityków, którzy uważają, że PO skręciła za bardzo w lewo, to m.in. Ireneusz Raś i Kazimierz Michał Ujazdowski. To dobry sygnał, który pokazuje, że tu warto lokować nadzieje na zmiany w Polsce” – wskazał.
„Każdy z nas w najbliższych miesiącach musi pokazać co ma do zaoferowania Polakom oraz jak się przygotował do rządzenia. Kiedy wszystkie karty zostaną wyłożone na stół wtedy okaże się, jak te drużyny się układają. Wierzę, że taki blok ma szansę osiągnąć 25 proc. poparcia, a przy dobrym prowadzeniu może powalczyć nawet o zwycięstwo” – ocenił.
sdd/ par/pap