”Wiadomo, że od nas zależy większość. Nie może być tak, że jakieś ustawy nie przejdą, bo to jest zasadnicza kwestia trwania rządu – czy jest rząd, czy go nie ma. Mamy minimalną większość, więc musimy być tym bardziej zmobilizowani” – mówi portalowi wPolityce.pl jeden z posłów PiS, pytany o szczegóły posiedzenie klubu parlamentarnego partii.
Posiedzenie klubu było faktycznie poświęcone mobilizacji. Wystąpienie pana premiera Kaczyńskiego dotyczyło mobilizacji pracy na poziomie okręgów, ale również jedności i scalania działań na poziomie klubu parlamentarnego, bo mamy większość, która niestety czasami na sali obrad nie funkcjonuje
— wskazuje pierwszy rozmówca.
Biorąc pod uwagę legislacyjne wyzwania, jakie stoją przed nami, musimy mieć świadomość tego, że jeżeli nie będziemy mieli większości, to wiadomo jakie to będzie rządzenie – chodzenie po grudach
— dodaje poseł PiS.
W tym kierunku całe wystąpienie prezesa Kaczyńskiego było poświęcone
— podkreśla.
Polityk zapewnia, że „temat pana Mejzy nie był w ogóle podnoszony”.
To było krótkie posiedzenie. Myślałem, że będzie jeszcze coś więcej oprócz kwestii mobilizacji
— podsumowuje, stwierdzając, że wystąpienie premiera Kaczyńskiego było „apelem do pracy organicznej”.
Jak donoszą niektórzy dziennikarze, Jarosław Kaczyński mówił również o „budowie IV Rzeszy” przez Niemców. Nasz rozmówca pytany o te słowa stwierdził, że zostały „wyrwane z kontekstu”.
To była oczywiście pewna metafora. Myślę, że tu chodziło o takie narzucanie ze strony Niemiec pewnej koncepcji nowej integracji europejskiej pod szyldem mocnej federalizacji. A my już to przerabialiśmy w różnych formatach w historii Europy i nie chcemy tego
— wyjaśnia.
Kolejny poseł PiS obecny na środowym posiedzeniu klubu parlamentarnego również potwierdził słowa przedmówcy, iż tematem spotkania była mobilizacja.
Prezes Kaczyński mówił, że naszym poselskim obowiązkiem jest obecność na głosowaniach
— podkreśla.
Wiadomo, że od nas zależy większość. Nie może być tak, że jakieś ustawy nie przejdą, bo to jest zasadnicza kwestia trwania rządu – czy jest rząd, czy go nie ma. Mamy minimalną większość, więc musimy być tym bardziej zmobilizowani
— dodaje.
Są nagłe sytuacje tj. COVID, że ktoś nie może przyjechać i wtedy jest usprawiedliwiony. Ale nie może być mniej lub bardziej poważnych argumentów, żeby nie pojawić się w Sejmie, spóźnić się, bądź nie być na głosowaniach
— mówi.
Polityk zaznacza, że „to jest po prostu obowiązek poselski i to było zapowiedziane”.
Było też zapowiedziane, że prezes razem z premierem będzie wysyłał pismo w tej sprawie do posłów, żeby z tego podstawowego obowiązku się wywiązywali i to była w zasadzie główna oś całego wystąpienia
— stwierdza.
Rozmówca pytany, czy sprawa wiceministra Mejzy została poruszona na posiedzeniu, również podkreśla, że nie było tego tematu.
Nie było mowy o Mejzie. Była oczywiście mowa o tym, że ta większość jest niewielka i są różne problemy, ale te problemy są zawsze
— zaznacza
Słowo „Mejza”, czy „odwołanie ministra” nie padło
— dodaje.
Poseł PiS dopytywany, czy kwestia wiceministra Mejzy jest częstym tematem rozmów polityków partii rządzącej, zapewnia, że nie jest to sprawa nr 1.
Oczywiście jest tak, że to nikomu się nie podoba, ale ja mam ciekawsze rzeczy i problemy, o których rozmawiam z moimi kolegami
— podkreśla.
Parlamentarzysta mówi, że jest to „zła sytuacja, która nie powinna się zdarzyć i źle, że ma miejsce”.
Ale nie jest tak, że to główny temat rozmów posłów. Obrońcy pana Mejzy nie znalazłem. Rozmawiałem o tej sprawie, ale poświęciłem jej najwyżej 5 proc. czasu
— kończy.