Na antenie tvn24, były prezydent, Aleksander Kwaśniewski komentował działania rządu w sprawie mechanizmu powiązania praworządności ze środkami Unii Europejskiej. Nie zabrakło gorzkich słów.
W zeszłym miesiącu Polska i Węgry oświadczyły, że nie godzą się na rozporządzenie, które wprowadza zasadę, która warunkuje dostęp do środków unijnych poprzez kontrolowanie zasad praworządności. W rezultacie nad Unią zawisło widmo weta ze strony Warszawy i Budapesztu.
„Ci wszyscy, którzy tak właśnie mówią: „stawiać się Europie, Europa nas wykorzystuje, damy sobie radę bez pieniędzy europejskich”, oni nas kierują w stronę jeżeli nie polexitu, to takiego istotnego zmarginalizowania w Unii Europejskiej. To znaczy, my będziemy, ale będziemy tak już naprawdę trzeciorzędnym krajem. Na co nie zasługujemy, bo mamy i potencjał polityczny i gospodarczy wystarczający, żeby być w tym głównym nurcie europejskim”
– przekonywał były prezydent.
„PiS jest częściowo ugrupowaniem, które po prostu chce wyjść z Unii, nie chce Unii Europejskiej”. Ci, którzy mówią, że Unia nas krępuje, ponieważ żąda praworządności, de facto chcą tę praworządność łamać. Chcą zaproponować system, który z tradycyjną demokracją europejską niewiele będzie miał wspólnego – stwierdził. – Praworządność nie ma służyć jednemu człowiekowi, praworządność nie może być podporządkowana jednej małej partii politycznej, praworządność musi być oparta o obiektywne kryteria”
– dodał.
„Problem Jarosława Kaczyńskiego polega na tym, że on jest eurosceptykiem rzeczywiście, a z drugiej strony nienajlepiej zna te mechanizmy. W gruncie rzeczy w tych negocjacjach nawet jak był premierem, to raczej brat prezydent [Lech Kaczyński] w nich uczestniczył, a nie on. A tu trzeba też trochę poznać całą tę technologię współdziałania 27 krajów – dodał. – Tu się nie da przyjechać, powiedzieć, trzasnąć drzwiami i wyjechać. Tu trzeba mieć skłonność do wysłuchania, do kompromisu, do poszukiwania rozwiązań, które nie będą aż tak bardzo zadowalające, ale będą akceptowalne”
– mówił gość „Rozmowy Piaseckiego”.