26-letnia Agata dowiedziała się, że w jej macicy rozwija się płód bezczaszkowy, który nie ma najmniejszych szans na przeżycie. Po wyroku TK z 2020 roku nie mogła już przerwać ciąży ze względu na wady płodu. Otrzymała zaświadczenie od dwóch niezależnych psychiatrów o tym, że ciąża zagraża bezpośrednio jej zdrowiu psychicznemu. Dyrektor szpitala odmówił wykonania zabiegu, który w tym wypadku byłby jak najbardziej legalny. Powołał się na opinie fundamentalistycznej, prawicowej organizacji Ordo luris.
Historię Agaty (nie jest to jej prawdziwe imię) opisały „Wysokie Obcasy”, a o sytuacji informowała także Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która pomaga teraz Agacie i chcą pozwać szpital.
Lekarze poinformowali 26-latkę, że płód, który rozwija się w jej łonie ma nieuleczalną wadę i nie ma kości pokrywy czaszki. Z taką wadą nie ma żadnych szans na przeżycie, mózg zwyczajnie „wylewałby się” z czaszki. Po wyroku TK, to jednak nie wystarczy. Trybunał Julii Przyłębskiej wydał wyrok, który zakazuje wykonywania aborcji ze względu na ciężkie wady płodu.
Aborcję w teorii nadal można wykonać w przypadku zagrożenia życia matki. Jak pokazuje jednak historia Agaty, nawet to wcale nie jest takie pewne. Kobieta otrzymała zaświadczenie od dwóch niezależnych psychiatrów o tym, że kontynuacja ciąży poważnie wpływa na jej zdrowie psychiczne. Diagnozą były „zaburzenia reaktywne”, które pojawiają się w reakcji na sytuację, z którą osoba nie może sobie poradzić.
„Gdy zadzwoniła, była w bardzo złym stanie psychicznym, załamana, zrozpaczona, powtarzała, że sobie nie poradzi, że się zabije. Mówiła, że musi jak najszybciej zakończyć tę ciążę, bo każdy dzień zwłoki to dla niej tortura” – mówi w rozmowie z „Wysokimi Obcasami” Krystyna Kacupra, szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
W szpitalu w Białymstoku odmówiono jej jednak wykonania zabiegu przerywania ciąży. Dyrektor szpitala w uzasadnieniu tej decyzji podał opinię Ordo luris. „Poniżej wskazuję interpretację Ordo Iuris, z treści której wynika, że zaburzenia psychiczne matki nie stanowią podstawy do terminacji ciąży” – czytała Agata w dokumencie.
„To trauma, z którą część kobiet sobie poradzi, reszta odczuje szereg konsekwencji dla swojego zdrowia psychicznego, w tym takich o charakterze trwałym, przewlekłym, a nawet zagrażającym życiu. Przykre są wypowiedzi, że to jakaś „furtka”, opcja na legalną aborcję. Sugerujące, że to właściwie rutynowe działanie, a zaświadczenie dostaje się z automatu” – mówiła w rozmowie z Onetem dr Aleksandra Krasowska, psychiatra i seksuolożka.
„To wszystko wiąże się z poważnym kryzysem psychicznym. Tak naprawdę doprowadzamy do sytuacji, w której kobiety już chorują i dopiero wtedy na to reagujemy. Za każdym razem jest to ogromne cierpienie. Więc to żadna „furtka”, to poważny kryzys psychiczny” – podkreślała w rozmowie z Onet.pl.
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny zapowiada pozwanie szpitala, który w jej ocenie nie miał prawa odmówić kobiecie wykonania aborcji.