Posłowie Lewicy zaapelowali w środę do rządu i premiera o powrót do rozmów z Czechami i zakończenie negocjacji ws kopalni w Turowie. Dzisiaj polscy obywatele za indolencję rządu PiS będą musieli zapłacić 90 mln zł kary nałożonej przez TSUE – przekonywali.
Wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela – w kontekście nałożenia tych kar – powiedział, że polski obywatel będzie musiał zapłacić 19,5 mln euro, czyli ok. 90 mln zł kary za indolencję i niefrasobliwość rządu PiS.
Trela zaznaczył, że Morawiecki od kilku miesięcy „mami nas, że wszystko jest na dobrej drodze i negocjacje z Czechami zmierzają do dobrego finału”. Ocenił, że ten finał jest tak dobry, że stanowisko musiał stracić jeden z głównym negocjatorów – szef resortu klimatu i środowiska Michał Kurtyka. Trela zaznaczył też, że w Czechach jest już po wyborach, a polski rząd wewnętrzną kampanią u naszych południowych sąsiadów tłumaczył trudności w osiągnięciu porozumienia ws. Turowa. Dodał, że mimo problemów politycznych w Czechach, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby „domykać tematy, które są dla nas ważne”.
„Oczekujemy i żądamy, że premier Morawiecki jak najszybciej zakończy te negocjacje (z Czechami ws. Turowa) i jak najszybciej wyśle protokół z negocjacji do TSUE, a Trybunał zaprzestanie nakładania na nas kar” – powiedział Trela.
Poseł Lewicy Robert Obaz mówił na konferencji przed KPRM, że odbyło się do tej pory 17 rund polsko-czeskich rozmów ws Turowa, ale nie przyniosły one porozumienia. Powiedział, że rząd polski zerwał negocjacje z Czechami mimo że, „pozostaje dopracowanie drobnych szczegółów, na które Czesi prawdopodobnie przystaną”.
„Dlatego też apelujemy – panie premierze, nie bójmy się usiąść do rozmów z Czechami, doprowadźmy sprawę do końca, zamiast kar rozmawiajmy. Myślę, że 18. czy 19. runda rozmów skończy się pełnym sukcesem i dogadamy się tak, żeby nie płacić kar, jakie nałożyło na nas TSUE” – mówił Obaz.
W poniedziałek wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk pytany w radiu RMF FM, kiedy zostaną wznowione rozmowy z Czechami w sprawie kopalni Turów odparł: „myślę, że jest to kwestia najbliższych dni, najwyżej dwóch tygodni, kiedy te rozmowy zostaną wznowione”.
Dodał, „że już pojawił się sygnał ze strony (czeskiego) ministerstwa środowiska – bo ten temat u nas i w Czechach prowadzi ministerstwo środowiska – że chcą wrócić do rozmów”.
Strona czeska wniosła skargę przeciw Polsce w sprawie Turowa w lutym br. Wnioskowała też o tzw. zastosowanie środka tymczasowego, czyli zakazu wydobycia. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która zagraża, zdaniem Pragi, dostępowi do wody mieszkańców Liberca uskarżających się także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego.
W maju br. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odpowiadając na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
W ramach dwustronnych rozmów odbyło się 17 spotkań przedstawicieli resortów ochrony środowiska i spraw zagranicznych. Rozmawiali także eksperci i przedstawiciele samorządów oraz kierownictwo kopalni. 30 września minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka poinformował, że rozmowy polsko-czeskie ws. kopalni Turów zakończyły się fiaskiem.
kos/ ann/pap