We wtorek odbyła się konferencja prasowa Lewicy ws. szczepień. Posłowie Tomasz Trela i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w ostrych słowach skrytykowali rządowy plan szczepień. Politycy Lewicy zarzucają rządowi niegospodarność w zarządzaniu szczepionkami i pytają gdzie się podały zaginione dawki.
Przypominamy, że w ciągu ostatnich kilku godzin rządzący zmienili zdanie w sprawie otwarcia szkół i zdecydowali o wysłaniu uczniów klas 1-3 na naukę stacjonarną. 1 września 2020 r., kiedy rozpoczynał się rok szkolny, odnotowano 550 przypadków zakażenia koronawirusem, obecnie liczba tych przypadków oscyluje wokół 10 000 na dobę. Mamy więc do czynienia z niesamowitym wzrostem.
„Cały czas słyszymy jedną odpowiedź od rządu i od ministra Michała Dworczyka. „Nie możemy szczepić nauczycieli przez jeszcze kilka miesięcy, bo brakuje szczepionek.”. Tymczasem twarde dane – podawane także przez rząd, przez Ministerstwo Zdrowia – świadczą o czymś radykalnie innym, rząd przechowuje około stu dwudziestu dwóch tysięcy szczepionek„
– powiedziała Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy z Wrocławia.
Nie wiadomo dlaczego i nie wiadomo dla kogo. Trochę matematyki i trochę danych. Dawki szczepionki Pfizera dostarczone do Polski, zgodnie z danymi podanymi przez rząd, to 1 milion 51 tysięcy 830 dawek. Dawki zabezpieczone na drugie ponowne szczepienie to 587 tysięcy 85 dawek. Oznacza to, że na pierwsze szczepienie zostało przeznaczonych 464 915 dawek. A to szanowni państwo oznacza, że na drugą dawkę szczepienia zostało zabezpieczonych o 122 tysiące więcej dawek niż przeznaczonych na pierwszą. Rodzi się pytanie: dlaczego i dla kogo rząd postanowił zachomikować 122 tysiące dawek? 122 tysiące dawek pozwala zaszczepić sześćdziesiąt tysięcy osób, na przykład nauczycieli klas 1-3, których można byłoby zaszczepić jak najszybciej”
– mówiła posłanka Lewicy.
Poseł Lewicy z Łodzi, Tomasz Trela, nie zostawił suchej nitki na rządowym planie otwarcia szkół.
„Decyzje od 12 miesięcy podejmowane są na chybcika, bez żadnej analizy oraz bez żadnych konsultacji. Apelujemy lub wręcz żądamy, aby minister Adam Niedzielski cofnął się do września i zobaczył jakie wtedy były dane. Otóż pierwszego dnia września, kiedy rozpoczynał się rok szkolny w Polsce, mieliśmy 550 przypadków koronawirusa. Dzisiaj mamy tych przypadków 10 tysięcy i w tej sytuacji wysyłamy dzieci do szkół. Te najmłodsze, te które być może wirusem się nie zakażą, ale jak się zakażą to przechodzą go bezobjawowo, ale wirus może być przez nich transmitowany zarówno do rodziców, jak i dziadków„
– podsumował Trela.
Z badań wynika, że z Lewicą zgadza się znaczna większość Polek i Polaków. Aż 68 proc. badanych, według sondażu zamówionego przez Dziennik Gazetę Prawną, uważa, że nauczyciele powinni być priorytetowo traktowani w ramach programu szczepień.