Grupa parlamentarzystów opozycji, przedstawicieli samorządów i organizacji społecznych zorganizowało we wtorek konferencję prasową w Sejmie przed planowanym na ten dzień pierwszym czytaniem przez Komisję edukacji, nauki i młodzieży nowelizacji Prawa oświatowego, nazywaną „lex Czarnek”.
Była minister edukacji, posłanka KO Krystyna Szumilas mówiła, że sto organizacji społecznych założyło organizację „Wolna szkoła”, protestującą przeciwko zmianom w ustawie.
„To, co niesie +lex Czarnek+, bardzo szczerze i cynicznie zapowiedział wczoraj pan marszałek (wicemarszałek Sejmu Ryszard) Terlecki. To jest szkoła, która ma wychować przyszłych wyborców PiS. Pan minister (edukacji i nauki Przemysław) Czarnek jest pierwszym ministrem, który oficjalnie na konferencji prasowej mówi, że jak uczniowie i rodzice chcą sobie zorganizować spotkanie, to mogą to zrobić poza szkołą” – powiedziała Szumilas.
„Szkoła powinna być drugim domem dla uczniów, miejscem, gdzie zapoznają się z różnorodnymi poglądami, a nie instytucją partyjną” – przekonywała posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica). „Szkoła ministra Czarnka nie będzie drugim domem dla uczniów, będzie miejscem strachu, miejscem, w którym w gabinecie dyrektora będzie siedzieć strażnik partyjnej linii” – dodała.
Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska podkreślała, że rządowe propozycje zmian w prawie oświatowym „nie mają nic wspólnego z tym, co w polskiej szkole jest potrzebne”. „Jako samorządy mówimy +nie+ takim zmianom” – powiedziała. Dodała, że w myśl ustawy kuratorium uzyskuje „nielegalne” i niezgodne z konstytucją – jej zdaniem – zwierzchnictwo nad samorządami.
Mówiła, że wyniki badań, przeprowadzonych przez samorząd na grupie 800 nauczycieli, są „zatrważające”, bo połowa nauczycieli chce odejść z zawodu. „To zapowiedź nieodległej katastrofy kadrowej” – przekonywała.
„Jeżeli zależy wam na tym, żeby młodzież uczyła się rzeczy ważnych o współczesnym świecie, powstrzymajcie +lex Czarnek+. To od was zależy, panie i panowie parlamentarzyści. Nie pozwólcie na cofnięcie edukacji do czasów PRL” – apelowała. „Nie przykładajcie ręki do tworzenia szkoły politycznej, sformatowanej do szablonu proponowanego przez pana ministra Czarnka” – dodała.
„Nie chcemy dla naszych mieszkańców szkoły partyjnej, chcemy szkoły, która kształci świadomego obywatela, który będzie potrafił samodzielnie myśleć” – mówiła wiceprezydentka Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim.
Przykładem tego, co chce zrobić MEiN jest, dodała, nowy przedmiot historia i teraźniejszość, który „ruguje ponad 40 procent edukacji obywatelskiej ze szkół”. „Nasze dzieci nie dowiedzą się, jakie kompetencje ma Rzecznik Praw Obywatelskich, a prawa człowieka pisane są w cudzysłowie. Powiem więc panu ministrowi Czarnkowi jedno: ministerstwo edukacji powinniśmy pisać w cudzysłowie, bo to jest de facto ministerstwo propagandy partyjnej” – dodała Czarzyńska-Jachim.
Prezeska Fundacji „Przestrzeń dla edukacji” Iga Kazimierczyk przywołała spotkania ze świadkami historii, z którymi uczniowie i uczennice mogli się spotkać dzięki współpracy szkoły, organizacji społecznych, MPW i IPN. „Dzisiaj to wydarzenie nie mogłoby się odbyć, dlatego, że +lex Czarnek+ całkowicie zamyka szkoły z organizacjami społecznymi i inicjatywami obywatelskimi” – powiedziała.
Kierownictwo MEiN, mówiła Kazimierczyk, „ma problem z edukacją społeczną”, więc po wejściu w życie nowego prawa uczniowie i uczennice nie będą mogli korzystać z oferty działań dodatkowych, szkoły nie będą mogły swobodnie i autonomicznie realizować swoich zadań wychowawczych, a rodzice stracą prawo decydowania o tym, w jakich zajęciach będą brały udział ich dzieci.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz mówił, że nowa ustawa daje ministrowi edukacji prawo do ręcznego sterowania szkołami poprzez nadzór kuratorski. „To wynika ze strachu, że nauczyciele nie zastosują się do tych zaleceń, które pan minister zamierza realizować” – mówił. „Bo jak pan minister chciałby tylko poprawić nadzór, to powinien jako kuratorów zatrudnić lepszych fachowców i lepiej ich wynagradzać” – zaznaczył prezes ZNP.
Dodał, że nie może być zgody na „ręczne sterowanie szkołami przez ministra”. „Jesteśmy przekonani, że wszyscy posłowie, bez względu na poglądy, które wyznają choć przez chwilę zastanowią się, czemu ta ustawa służy” – mówił Broniarz.
Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, jeśli dyrektor szkoły lub placówki oświatowej nie zrealizowałby zaleceń wydanych przez kuratora oświaty, to mógłby wezwać go do wyjaśnienia, dlaczego tego nie zrobił. Jeśli dyrektor nadal nie realizowałby zaleceń, kurator mógłby wystąpić do organu prowadzącego szkołę lub placówkę z wnioskiem o odwołanie dyrektora w czasie roku szkolnego, bez wypowiedzenia.
Nowelizacja zmierzała też do zwiększenia nadzoru nad zajęciami prowadzonymi w szkole przez stowarzyszenia i inne organizacje. Zgodnie z projektem dyrektor szkoły lub placówki miałby obowiązek – przed rozpoczęciem zajęć prowadzonych przez stowarzyszenia lub organizacje – uzyskać szczegółową informację o planie działania na terenie szkoły, konspekt zajęć i materiały wykorzystywane na oferowanych zajęciach, a także uzyskać pozytywną opinię kuratora oświaty dla działań takiej organizacji w szkole lub w placówce. Udział ucznia w zajęciach prowadzonych przez stowarzyszenia lub organizacje wymagałby pisemnej zgody rodziców niepełnoletniego ucznia lub pełnoletniego ucznia.
W rządowym projekcie nowelizacji znalazły się także m.in. zapisy modyfikujące dotychczasowe regulacje działalności oddziałów przygotowania wojskowego, nazywanych wcześniej klasami mundurowymi, i rekrutacji do szkół prowadzonych przez Ministerstwo Obrony Narodowej.
pś/ itm/pap