Odbyła się już pierwsza rozprawa między Jankiem Śpiewakiem, a prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim. Bardzo duże wątpliwości co do jawności procesu wynikają jednak z faktu, że do procesu nie są dopuszczone media. Sam Majchrowski odniósł się do tego tematu w wywiadzie z portalem LoveKraków, w którym powiedział, że „każda wypowiedź, która padłaby na sali sądowej, niezależnie od tego, czy byłaby prawdziwa, byłaby szeroko opisywana i analizowana przez dziennikarzy(…)”.
W lipcu prezydent Krakowa pozwał Janka Śpiewaka o zniesławienie. Powodem był jego filmik, w którym aktywista powołując się na doniesienia lokalnych mediów, opowiada o podejrzeniach dotyczących pożaru archiwum, korupcji w spółce miejskiej oraz przemyśleniach na temat nieprawidłowości i afer z udziałem urzędników magistratu. Tryb karny, w jakim toczy się ta sprawa wyłącza jawność procesu. Dziennikarze mogą rozmawiać ze stronami procesu jedynie poza salą sądową.
„Nie wiemy dokładnie, które fragmenty filmu uraziły prezydenta Majchrowskiego. Apelujemy by prezydent odtajnił proces i wpuścił dziennikarzy” – mówił przed rozprawą Jan Śpiewak. Do tych słów odniósł się magistrat, który stwierdził, że prezydent nie będzie wnioskował o zmiany w przebiegu procesu.
2 grudnia w serwisie LoveKraków opublikowano wywiad z Jackiem Majchrowskim, w którym prezydent Krakowa mówił m.in o procesie z Janem Śpiewakiem. Pytany o powód, dlaczego nie chce zgodzić się na odtajnienie sprawy i dopuszczenie do procesu mediów, odpowiedział, że „każda wypowiedź, która padłaby na sali sądowej, niezależnie od tego, czy byłaby prawdziwa, byłaby szeroko opisywana i analizowana przez dziennikarzy, którzy nie ukrywają, że ich celem nie jest rzetelne opisanie rzeczywistości, ale raczej górę biorą ich sympatie czy zaangażowanie polityczne”.
Aktywność Janka Śpiewaka walczącego m.in z warszawską reprywatyzacją i korupcją w polskim samorządzie ocenił jako „bardzo dziwne hobby” i podsumował ją jako „opluwanie innych osób”.