Jak podaje portal „Gazeta.pl”, w piątek po południu aktywiści Strajku Kobiet zgromadzili się przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. Protestujący mieli ze sobą transparenty oraz lalkę z czerwonymi plamami, którą zostawiono przed budynkiem.
Sytuacja w pewnym momencie eskalowała. Jedna z liderek Strajku Kobiet Marta Lempart miała zacząć malować drzwi i schody czerwoną farbą. To zachowanie bardzo miało rozzłościć jedną z pań sprzątających budynek.
„Co to zrobione jest? Kto to kurwa zrobił? Ja kurwa sprzątam tutaj!” – miała powiedzieć zbulwersowana kobieta. „Gazeta.pl” podaje, że Marta Lempart od razu przyznała się do pomalowania budynku.
„To niech pani teraz umyje” – miała poprosić pani sprzątająca. Marta Lempart jednak odmówiła. „Pani myśli, że za to mi płacą? Miliony zarabiam, żebym po kimś sprzątała?” – odpowiedziała jej dozorczyni. Liderka Strajku Kobiet stwierdziła wówczas, że „walczy za dzieci tej pani”. Na miejscu po czasie interweniowała policja. \