„Nawet jeśli otrzymam zaproszenie na uroczystość wręczenia nominacji profesorskiej, nie będę mógł, niestety, jej z Pana rąk odebrać” – to słowa Marcina Matczaka, które wystosował w liście otwartym do prezydenta Andrzeja Dudy.
Matczak jest specjalistą od teorii prawa i profesorem nadzwyczajnym na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Decyzją Dudy, Matczak otrzymał tytuł profesora nauk społecznych w dyscyplinie nauk prawnych. Decyzja ta ogłoszona została w „Monitorze Polskim”.
Po jej ogłoszeniu prawnik i przeciwnik reform PiS-u w sądownictwie, napisał list otwarty do Andrzeja Dudy. Dziękuje on w nim za nominację, ale zapowiada, że nie zamierza jej odebrać z rąk obecnie urzędującego prezydenta.
„Pragnę zupełnie szczerze i bez żadnej ironii podziękować Panu za to, że z mojej nominacji profesorskiej nie uczynił Pan sprawy politycznej i że krytyka, którą wobec Pana i Pana obozu politycznego wielokrotnie kierowałem, nie została przez Pana wykorzystana, aby tę nominację opóźniać” – pisze w liście Matczak.
Prawnik dziękuje również prezydentowi za „normalność”, którą ten miał pokazać przyznając mu nominację. „Jednocześnie proszę, aby wprowadził Pan tej normalności w nasze życie więcej. Na podobną nominację wciąż czekają inni polscy uczeni, tacy jak prof. Michał Bilewicz czy prof. Walter Żelazny” – dodał Matczak.
Profesor przynał, że nominacja prezydencka była jego wielkim marzeniem. „Nie tylko otrzymanie nominacji profesorskiej jest wielkim zaszczytem, ale także jej uroczyste odebranie w Pałacu Prezydenckim” – pisze Matczak. Prawnik informuje również, że nawet jeśli otrzyma zaproszenie, to będzie zmuszony je z żalem odrzucić.
W dalszej części listu, Matczak tłumaczy powody odmowy:
„Szczególnie teraz jestem zobowiązany pozostać wierny wartościom, które są bliskie każdemu prawnikowi: wierności Konstytucji i szacunkowi dla prawa. Pana działania w ostatnich latach były, niestety, zaprzeczeniem tych wartości. Nie jest to moja prywatna opinia, ale zdanie podzielane przez ogromną większość polskich prawników, a także potwierdzone przez niezależny, polski Trybunał Konstytucyjny oraz Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Nie mogę pozwolić na to, aby uściśnięcie Pana dłoni zostało odebrane jako choćby cień akceptacji dla tych działań„.
Profesor kończy list zapowiedzią, że po nominacji profesorskiej wciąż zamierza krytycznie podchodzić do działań, które są w jego ocenie sprzeczne z prawem czy konstytucją. „Nie dlatego, że Pana czy kogokolwiek innego nie lubię, ale dlatego, że tak po prostu trzeba” – dodaje.