Elżbieta Witek będzie musiała zapłacić kolejną karę – 3010 złotych nałożone przez NIK za brak wstawienia się na kontrolę dotyczącą programu Polskie Szwalnie. Marszałek Sejmu utrzymuje, że z racji pełnionej przez siebie funkcji nie może wstawić się w Izbie na przesłuchaniu.
Jak informowaliśmy w środę, Elżebieta Witek oświadczyła, iż zjawiając się w Izbie “naruszyłaby przepisy rangi konstytucyjnej i ustawowej”. „Polski porządek prawny przyznaje Sejmowi względem NIK rolę nadrzędną, a szczególnymi uprawnieniami względem tego naczelnego organu kontroli państwowej wyposaża właśnie Marszałka Sejmu, który m.in. nadaje Statut NIK, posiada kompetencje dotyczące kształtowania kierownictwa NIK czy powołuje członków jego Kolegium” – podkreśliła w oświadczeniu.
Dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada ustalił, że kontroli Najwyższej Izby Kontroli odrzucili zażalenie swej decyzji i wysłali Elżbiecie Witek wezwanie do zapłaty. Negują także argumentację przyjętą przez polityczkę PiS, że NIK nie może wzywać na świadka Marszałka Sejmu.
Mimo tego, szczecińska delegatura zajmująca się kontrolą w sprawie programu Polskie Szwalnie wyznaczyła już kolejny termin przesłuchania Elżbiety Witek. Ma się ona stawić w Izbie 25 lutego.
Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli chcą dowiedzieć się od Marszałek Sejmu czy lobbowała za prywatną szwalnią, by ta dostarczała maseczki na rządowe zamówienie. Na początku lutego Witek oświadczyła, że działania NIK odbiera jako próbę zastraszenia Marszałka Sejmu, ponieważ podejmuje decyzje, które nie podobają się prezesowi NIK Marianowi Banasiowi.