Stan wyjątkowy w pasie przygranicznym z Białorusią zaczął obowiązywać od czwartku. Turyści odwołują rezerwacje, wydawane są specjalne pozwolenia dla osób chcących odwiedzić bliskich. Te wytyczne jednak nie obowiązują w przypadku odpustu w sanktuarium maryjnym w Kodniu.
Stan wyjątkowy obejmuje 183 miejscowości przy granicy z Białorusią, czyli część województw podlaskiego i lubelskiego. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta, wydanego na wniosek Rady Ministrów. W regionach objętych zakazem wjazdu straż graniczna wydaje specjalne pozwolenia, jeśli ktoś chce np. odwiedzić członka rodziny.
Kodeń, który leży przy granicy z Białorusią, jest objęty obostrzeniami. Odpust w Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Kodeńskiej Matki Jedności, które jest popularnym miejscem pielgrzymkowym na południowym Podlasiu, ma się odbyć mimo stanu wyjątkowego. Wydarzenie zaplanowane jest na tę środę. Co roku, szczególnie na odpust w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny przyjeżdżają tu katolicy.
Odpust odbędzie się zgodnie w planem. W piątek rano rozmawialiśmy w tej sprawie ze Strażą Graniczną i władzami samorządowymi. Oni nie widzą żadnych przeszkód, aby wierni, pielgrzymi nie mogli tutaj dotrzeć. Będą msze święte, nabożeństwa, a także procesja z bazyliki na kalwarię – powiedział kustosz sanktuarium o. Krzysztof Borodziej. Uroczystości religijne połączone są również z dożynkami
Kustosz sanktuarium zapewnił, że nie ma przeszkód, aby dojechać do sanktuarium, „jeżeli celem jest uczestniczenie w kulcie, czyli przyjazd ma mszę świętą, albo udział w nabożeństwach”. – Podczas ewentualnej kontroli policji wystarczy powiedzieć funkcjonariuszom, że jedzie się do kościoła lub na uroczystości religijne – wyjaśnił.
Grupy zorganizowane i pielgrzymi indywidualni muszą jednak zgłosić zamiar przybycia do komendanta Straży Granicznej w Kodniu. Zabronione jest nocowanie na miejscu – bo to już byłaby działalność hotelowa, a tej w strefie przygranicznej objętej stanem wyjątkowym prowadzić nie można.
„Wystarczy powiedzieć, że jedzie się do kościoła” – mówił ojciec Krzysztof Borodziej.