Operacją przeciwko Romanowi Giertychowi kierował funkcjonariusz CBA wyrzucony za wykradanie dokumentów, Artur Ch. – podała „Gazeta Wyborcza”. Jak twierdzą jej informatorzy, to on prowadził działania w ramach zatrzymania Giertycha, Ryszarda Krauzego i 10 innych osób.
„Był spiritus movens całej akcji. Zwyczajnie szczuł centralę CBA na figurantów”
– mówiła o Arturze Ch. „Gazecie Wyborczej” osoba mająca znać kulisy akcji CBA.
To właśnie on miał dokonywać w Gdyni zatrzymania Ryszarda Krauzego.
Artur Ch. jest jedną z najbardziej zaufanych osób szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego i jego współpracowników. Pracował w CBA niemal od jego początku, a zwolniony dyscyplinarnie został w 2015 r. Wówczas, to on było osobą odpowiedzialną za przecieki materiałów z afery podsłuchowej do prawicowych mediów. Arturowi Ch. postawione zostały prokuratorskie zarzuty ujawnienia tajnych informacji, ale po przejęciu władzy przez PiS sprawa przeciwko niemu została umorzona. – informuje GW.
„Z mojej inicjatywy wszczęte zostało przeciwko niemu najpierw postępowanie dyscyplinarne, a następnie sprawa w Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie, związana z ujawnianiem osobom niepowołanym tajnych informacji” – powiedział w rozmowie z Gazetą Wyborczą Paweł Wojtunik, szef CBA w latach 2009-2015. „Artur Ch. nie jest jednak, w mojej ocenie, funkcjonariuszem o potencjale pozwalającym mu na samodzielne prowadzenie tego typu postępowań. Sprawa najpewniej została mu zatem powierzona, jako osobie cieszącej się dużym zaufaniem kierownictwa biura i nadzorujących jego prace polityków” – dodał.