Polska

PiS miało rozważać wyprowadzenie wojska na ulice. Gowin potwierdza i podaje nazwiska

wPunkt
PiS miało rozważać wyprowadzenie wojska na ulice. Gowin potwierdza i podaje nazwiska

„O ile mi wiadomo, przeciw był też premier Piotr Gliński – mówi były wicepremier.

fot. pis/ flickr

Jarosław Gowin twierdzi, że kierownictwo PiS faktycznie rozważało „wyprowadzenie wojska na ulice”, gdy w Polsce odbywały się masowe protesty przeciwko wyrokowi TK ws. aborcji.

„Potwierdzam, że tak było. Na szczęście zapobiegliśmy temu wraz z premierem Morawieckim i wspomnianym ministrem Dworczykiem. O ile mi wiadomo, przeciw był też premier Piotr Gliński” – mówi były wicepremier.

„Kiedy w lutym ubiegłego roku Adam Bielan podjął próbę pozbawienia mnie funkcji prezesa Porozumienia, poszedłem do prezesa Kaczyńskiego i usłyszałem: „Chyba nie sądziłeś, że puszczę ci płazem to, co zrobiłeś rok temu”. Chodziło oczywiście o wybory kopertowe” – relacjonuje w wywiadzie dla tvn24.pl Jarosław Gowin. 

Gowin odwołuje się do jednego z maili, który miał pochodzić ze skrzynki Michała Dworczyka. Wiadomość wyciekła do sieci latem ubiegłego roku. Z korespondencji wynika, że w rozmowach rządu na temat ubiegłorocznych protestów przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego pojawił się wątek wyprowadzenia wojska na ulice.

Dworczyk miał się temu sprzeciwiać. „Mateusz, Panowie, przesyłam kilka uwag po naszej dzisiejszej rozmowie. Użycie wojska w aktualnej sytuacji rodzi liczne ryzyka prowokacji, oskarżeń, ogromnych strat wizerunkowych dla rządu i wojska oraz budzi skrajnie negatywne skojarzenia. Obecna sytuacja powinna być zabezpieczona przez siły policyjne oraz wsparcie formacji straży pożarnej” – czytamy w mailu. 

Jarosław Gowin w wywiadzie dla tvn24.pl przyznaje, że „w pierwszej kadencji zdarzały się rzeczy złe lub wątpliwe, jak zmiany w sądownictwie czy mediach”, ale bilans wspólnych rządów ocenia pozytywnie. – Sytuacja zmieniła się w drugiej kadencji. Kaczyński uznał, że dostał mandat do przeprowadzenia rewolucji. Uwierzył, że zmieni Polskę i Polaków na własną modłę. Wszystko podporządkowano utrzymaniu władzy – nawet jeżeli miałoby to uderzać w polską rację stanu. Stąd upór Kaczyńskiego przy wyborach kopertowych, frontalne zderzenie z UE czy romans z proputinowską europejską skrajną prawicą. Dopóki mogłem, sprzeciwiałem się tym działaniom. Jednocześnie wiedziałem, że każdy sprzeciw skutkuje tym, że Porozumienie się wykrwawia. I że zbliża się moment, gdy trzeba będzie powiedzieć: dość. Tym momentem były Polski Ład i lex TVN – mówi. 

Popularne

Do góry