Z ustaleń „Wirtualnej Polski” wynika, że decyzja, czy PiS wystartuje w kolejnych wyborach z Solidarną Polską ma zapaść do jesieni. „Prezes przymierza się do tworzenia list wyborczych, i do jesieni podejmie decyzję, czy znajdą się na nich chłopcy z „SolPolu” – mówi w rozmowie z portalem współpracownik Jarosława Kaczyńskiego.
Decyzja w sprawie wspólnego startu PiS i Solidarnej Polski ma zapaść najpóźniej jesienią. „Później będą przygotowania do kampanii. I trzeba się zdecydować, czy iść razem, czy osobno, a nie mieszać ludziom w głowach – mówi portalowi polityk PiS.
„To jest jak z kredytem w małżeństwie” – tłumaczy w rozmowie z „wp.pl” obrazowo polityk PiS. „Po iluś latach się już nawet za bardzo nie lubicie, męczycie się ze sobą, ale trzeba to jakoś dociągnąć do końca, bo macie zobowiązania.”
„Ludzie Ziobry, którzy są w rządzie, muszą łagodzić ton. Bo obowiązuje ich jakaś podstawowa lojalność. Ale osoby takie, jak Patryk Jaki, który na własny rachunek robi wyniki wyborcze i teraz siedzi sobie „na ciepłym” w Brukseli, czy Janusz Kowalski, który wyleciał z rządu i nikt go już tam więcej nie zobaczy, mogą sobie kąsać do woli, bo praktycznie nie są wobec nikogo zobowiązani. I to jest problem, bo nie wiadomo, co z nimi zrobić. Takiego Kowalskiego na listy już przecież nigdy nie wpuścimy.” – mówił w rozmowie z „wp.pl” polityk partii rządzącej.
„Nowe wybory to koniec posłowania takich ludzi, jak Kowalski” – twierdzi polityk. „Takich postaci prezes Kaczyński na listy nie wpisze, a oni sami nie mają dokąd pójść. Przecież samodzielny start Solidarnej Polski skończy się dla nich w najlepszym wypadku jednym procentem poparcia w wyborach” – przekonuje rozmówca z PiS.
Według informacji „wp.pl”, część działaczy Solidarnej Polski rozważa wspólny start z Konfederacją lub niektórymi politykami tej formacji. Zwolennikiem takiej współpracy ma być zresztą wspomniany Janusz Kowalski.