Polska

Pobici i okradzeni migranci zatrzymani w Polsce. Ujawniono schemat działania przemytników

wPunkt
Pobici i okradzeni migranci zatrzymani w Polsce. Ujawniono schemat działania przemytników

Po wylądowaniu w Mińsku Mahmoud wraz z ośmioma osobami koczował trzy dni na lotnisku. Później taksówki przewiozły ich do hotelu w stolicy Białorusi, a następnie pod Grodno. Ostatecznie jechali pod granicę z Polską.

FOT. KPRM/ FLICKR

Migranci, którzy próbują dostać się do Europy Zachodniej, są bici i okradani przez Białorusinów – podaje „Rzeczpospolita”, która dotarła do zeznań zatrzymanych na terenie Polski Syryjczyków. W prokuraturze ujawnili oni schemat działania przemytników.

„Rzeczpospolita” dotarła do zeznań czterech Syryjczyków, którzy nielegalnie przedostali się do Polski, a w prokuraturze ujawnili schemat działania przemytników powiązanych z białoruskimi służbami. Obcokrajowcy zostali zatrzymani przez patrol policji pod Warszawą. Jechali busem. Autem kierował Ukrainiec.

Wśród migrantów był 42-letni Mahmoud, który osiem lat temu uciekł z Syrii do Jordanii, gdzie otrzymał status uchodźcy. Do Mińska przyleciał 11 września samolotem. – Mam rodzinę: brata, siostrę w Hamburgu. Jechałem do nich. W Jordanii mam czworo dzieci i żonę – mówił, jak cytuje „Rzeczpospolita”, śledczym. Mężczyzna wyjaśnił, że „wycieczkę” na Białoruś organizowało jordańskie biuro podróży ALFA. Wyjazd kosztował 3 tys. dolarów, z czego połowa to wiza białoruska, a reszta przeznaczona została na bilet lotniczy i hotele. Migranci musieli też opłacić zorganizowane pod przemyt taksówki i łapówkę dla „konsula” za wbicie pieczątek i wiz.

Po wylądowaniu w Mińsku Mahmoud wraz z ośmioma osobami koczował trzy dni na lotnisku. Później taksówki przewiozły ich do hotelu w stolicy Białorusi, a następnie pod Grodno. Ostatecznie jechali pod granicę z Polską.

„Z relacji Syryjczyków wynika, że w drodze auta kilkukrotnie zatrzymywali umundurowani funkcjonariusze białoruskich służb. (…) Zażądali łapówki – wzięli od grupy tysiąc dolarów. Potem natykali się co chwila na wojskowe patrole” – podkreśla „Rzeczpospolita”. Mężczyzna zeznawał śledczym, że żołnierze byli ubrani jak komandosi, mieli kałasznikowy. 42-latek powiedział, że został dotkliwie pobity: złamano mu żuchwę w dwóch miejscach oraz uszkodzono skroń – przeszedł operację w Polsce, podczas której w skroń wszczepiono mu metalową płytkę. 

Ostatni odcinek drogi migranci pokonali pieszo. Na telefon przychodziły im „pinezki” z lokalizacją, które wysyłał Irakijczyk, koordynator przerzutu. Kiedy złapali ich kolejni wojskowi, zabrali pieniądze i papierosy, a potem wskazali, jak iść do Polski. „Gdy już przeszli pod polskim drutem kolczastym do kolejnej 'pinezki’, tam czekał na nich bus i samochód osobowy, którymi mieli dojechać do Frankfurtu” – informuje „Rzeczpospolita”.

Popularne

Do góry