Dziś o 11:30 na al. Solidarności odbyła się pikieta solidarnościowa. Zatrzymanym kobietom ma grozić zamknięcie w Areszcie Śledczym. W trakcie pikiety funkcjonariusze interweniowali rozbijając zgromadzenie i pakując jego uczestników do radiowozów.
Funkcjonariusze policji, którzy od wczoraj znajdują się na celowniku ze względu na środki przymusu bezpośredniego stosowane wobec protestujących, zatrzymali 13 osób, które następnie zostały przewiezione na komisariat policji.
„To już nie jest moment, w którym można rozmawiać czy negocjować – to jest moment w którym trzeba walczyć o swoje. Trudno mi to mówić, bo naprawdę mam pacyfistyczne serce. Nigdy wcześniej nie używałam narzędzi typu petarda hukowa, ale to jest w zasadzie zabawka, która robi tylko trochę huku. Jeśli wrzuci się ją w stos liści, ona ich nie zapali, więc opowieści o tym, że – pomimo nagolenników – policjant został poparzony, wydają mi się nieprawdopodobne, a to mi początkowo wmawiała policja”
– mówiła w wywiadzie z Syreną o swoim zatrzymaniu Iza, kobieta z którą solidaryzowali się protestujący i która miała usłyszeć zarzuty czynnej napaści na funkcjonariusza.
W trakcie dzisiejszej demonstracji doszło do eskalacji konfliktu pomiędzy protestującymi, a policją. Miejsce miały utarczki i szarpaniny, policja legitymowała również zebranych pod budynkiem sądu.