W roku 2021 pojawić się mają nowe podatki, a stawki innych pójdą w górę. Podatek od alkoholu sprzedawanego w małych butelkach, czy podatek od cukru to niektóre z nowych obciążeń. Rząd ma również zainkasować opłatę przekształceniową OFE.
To dzięki pieniądzom podatników państwo będzie wspierać przedsiębiorców dotkniętych skutkami kryzysu.
„Właśnie w ogromnej większości z podatków polskich podatników ratujemy gospodarkę i branże, które są w najgorszym położeniu”
– stwierdził premier i zapowiedział, że 26 listopada przedstawi nowe propozycje. Jedną z nich ma być „Tarcza 2.0” o wartości nawet 40 mld zł.
Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, polska gospodarka skurczy się w tym roku o 3,4 proc., a wydatki związane z kryzysem zwiększą deficyt budżetowy do 8,9 proc. PKB w 2020 r.
Wzrost podatków może budzić wiele wątpliwości — zarówno podatek cukrowy, jak i ten od alkoholu sprzedawanego w małych butelkach najbardziej uderzą w zwykłych konsumentów, a nie najbogatszych, których sytuacja w trakcie recesji i kryzysu jest znacznie bezpieczniejsza. Żeby to oni „dołożyli się” do budżetu w większym stopniu, potrzebny byłby progresywny podatek dochodowy, bądź podatek majątkowy.
To, że to w większości pracownicy, którzy stanowią większość konsumentów, mają ze swoich pieniędzy fundować poduszkę finansową przedsiębiorcom, jest kolejną rysą na socjalnej masce PiSu, która próbuje przykryć jego prawdziwe neoliberalne oblicze.