Jak donosi „Dziennik Gazeta Prawna”, Ministerstwo Spraw Zagranicznych wystosowało do rządu prośbę o wydanie oficjalnych wytycznych w kwestii używania sformułowania „gender”. Takie wytyczne miałyby być instrukcją dla wszystkich resortów, na mocy której sprzeciw wobec bliżej nieokreślonej „polityki gender” byłby oficjalną linią rządu.
jak wynika z ustaleń „DGP”, MSZ chce, aby wszystkie resorty uspójniły politykę dotyczącą kwestii używania określenia „gender” i akceptowania dokumentów, które je zawierają.
Termin „gender” oznacza w języku angielskim płeć kulturowo-społeczną, w odróżnieniu od „sex”, które oznacza płeć metrykalną, przypisywaną po urodzeniu każdemu dziecku. Badacze zajmujący się kształtowaniem płci kulturowo-społecznej zajmują się analizowaniem ról jakie osoby różnych płci przyjmują w społeczeństwach. Dziedzina nauk społecznych, która się tym zajmuje jest nazywana „gender studies”, a w Polsce zajmują się nią między innymi badacze z Uniwersytetu Warszawskiego.
Wedle informacji „DGP”, przyjęcie takich wytycznych przez rząd miałoby oznaczać, że Polska jest krajem „wolnym od polityki gender”. Utworzenie spójnego stanowiska w tej kwestii miałoby według MSZ pomóc między innymi w kontekście akceptowania dokumentów na arenie międzynarodowej. „DGP” wskazuje, że chodzić może o wiele unijnych dokumentów, czy o konwencję stambulską, w której słowo „gender” pada wielokrotnie.
W przeszłości, przed 2015 r. w szczególności, zdarzało się, że Polska akceptowała dokumenty, które zawierały ten zapis. W związku z tym czasami mogą pojawiać się sytuacje, w których pod jakimś wcześniejszym dokumentem znajduje się nasz podpis i zmiana polityki w tym zakresie wymaga podjęcia na nowo decyzji
– mówił cytowany przez „DGP” wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.