Przetarg na budowę nowej sejmowej bramy rozpisany został 10 listopada. W zamyśle ma ona odgrodzić protestujących, którzy często zbierają się od strony ul. Górnośląskiej od budynku Sejmu.
O wybudowanie bramy przed budynkiem Sejmu starają się firmy: WIBAR-Instalacje (675 000 zł brutto), konsorcjum firm BRAMAR i EFEKT-METAL (1 127 910 zł brutto) oraz firma Modanta (1 476 000 zł brutto). Kancelaria ma w planach wydać około 750 tys. zł. plus VAT, a czas realizacji szacuje na około 6 miesięcy. Dwie firmy, które przedstawiły oferty opiewające na wyższe kwoty oferują skrócenie okresu wykonania bramy oraz proponują wydłużenie okresu gwarancji.
Centrum informacyjne Sejmu informuje, że „inwestycja zredukuje konieczność stosowania przez Kancelarię Sejmu, straż marszałkowską i inne służby, w tym policję, droższych i mniej efektywnych rozwiązań doraźnych, co jest szczególnie istotne w kontekście prób wtargnięcia na teren Sejmu osób nieuprawnionych oraz aktów dewastacji budynków sejmowych”.
„Biorąc pod uwagę jej wysokość, jest to brama o charakterze zaporowym. Podejrzewam, że będzie mocna i gruba, by nie dało się jej rozhuśtać”
– powiedział w rozmowie z Rzeczpospolitą Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta i były poseł.
Zaznaczył on również, że brama takich rozmiarów jak ta, która ma stanąć przy ulicy Górnośląskiej, nie służy do ochrony przed wjazdem na teren Sejmu nieuprawnionych samochodów, gdyż w tym miejscu stoją już wysuwane z ziemi przegrody. Zostały one tam zainstalowane w efekcie sprawy Brunona Kwietnia, który próbował się przedostać na teren Sejmu w ciężarówce z materiałami wybuchowymi. Brama, według Dziewulskiego, ma chronić Sejm przed zbierającymi się w jego okolicy protestującymi.