Poseł Porozumienia, partii wchodzącej w skład rządzącej koalicji Zjednoczonej Prawicy, Andrzej Sośnierz w bardzo ostrych słowach skomentował politykę rządu.
W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Sośnierz skrytykował politykę informacyjną rządu. „Kiedy rząd mówi np. jak będą wyglądały szczepienia, to raz opowiada o tym Dworczyk, a innym razem minister zdrowia. Decyzje powinny być podawane przez osobę, która je podejmuje. I minister nie powinien mówić „Rozważamy to czy tamto”, bo co ludzie mają z tych rozważań? Tylko niepewność! Trzeba mówić o decyzjach. A tu raz coś mówi rzecznik rządu, raz pełnomocnik, raz minister. Jest chaos. Zwłaszcza że już nieraz bywało, że to, co mówili, było sprzeczne albo przynajmniej niespójne” – mówił poseł.
„Właśnie przeczytałem, że rząd może się zgodzi na otwarcie stoków. No to narciarze może sobie pojeżdżą, ale łyżwiarze już nie, chyba że zawodowi. To się nadaje tylko do kabaretu, choć tak naprawdę jest tragiczne. W tym nie ma ładu i składu” – dodawał
Sośnierz wspominał również, że „mamy decyzje na podstawie nacisków albo dlatego, że w innym kraju coś robią”. „Oczywiście należy śledzić sytuację w innych państwach, ale nie można za bardzo się na nie oglądać” – dodawał.
Poseł dodał również, że dane o zakażeniach powinny być podawane w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. „Bo to one pokazują prawdziwą sytuację. Sposób komunikowania się jest fatalny. I jeszcze te zapowiedzi, że może powiemy coś o lockdownie w czwartek, a może w piątek. Potem odkładamy, bo jak się wyśpimy, to się w niedzielę zastanowimy” – stwierdził.
„Decyzje w tak kluczowych sprawach nie powinny zależeć od dobrego humoru członków komitetu sterującego. Mnie, prawdę mówiąc, jest aż za to wstyd. Naukowcy też powinni zaprotestować. Rząd powinien pokazywać twarde dane na dowód, że nie wróży z kuli, tylko opiera się na nauce” – dodawał.