W środę wieczorem odbyło się posiedzenie klubu PiS z udziałem prezesa partii. Z ust Jarosława Kaczyńskiego miały paść ostre słowa pod adresem Niemiec.
Podczas posiedzenie Kaczyński mówił m.in. o trudnej sytuacji politycznej, z jaką musi mierzyć się jego obóz oraz o kłopotach wizerunkowych z wiceministrem sportu Łukaszem Mejzą. Wicepremier podjął też temat napiętych stosunków z Unią Europejską.
„Ciężkie terminy przyszły na Europejczyków. Niemcy wyłożyły karty na stół i chcą budowy IV Rzeszy. My na to nie pozwolimy” – miał przestrzegać Jarosław Kaczyński.
Jeden z polityków z otoczenia Jarosława Gowina ujawnił z rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że w czasach, gdy Porozumienie było jeszcze w koalicji rządowej, prezes PiS użył podobnej analogii historycznej.
„Kiedyś mówił, że opozycja jest gorsza od hitlerowców” – twierdzi jeden z niedawnych polityków obozu władzy.
Słowa miały paść w czerwcu na zamkniętym spotkaniu Kaczyńskiego z „gowinowcami”. Lider Zjednoczonej Prawicy liczył, że uda mu się przekonać koalicjanta do głosowania nad kandydaturą Lidii Staroń na RPO. To się jednak nie udało.
„Kaczyńskiemu ewidentnie się pogarsza. Porównywanie demokratycznych Niemiec z IV Rzeszą jest obraźliwe i po prostu głupie komentuje były szef MSZ Radosław Sikorski.